MKS po raz drugi przekonał się jak „smakuje” Superliga. We własnej hali doznał znowu wysokiej przegranej, tym razem z Eurobud Grupa JKS Jarosław 24-31. Znów dwie strzelby w osobach Łęgowskiej i Nurskiej nie wystarczyły.
MKS miał płacić „frycowe” i płaci. Nie ma w ty nic nieprzewidzianego, że gnieźnieńskie szczypiornistki zbierają kolejne lekcje od bardziej doświadczonych rywalek i dziś znów było to aż nadto widoczne. Mecz był wyrównany tylko przez pierwszy kwadrans, gdy rywalki dały nam zbyt wiele luzu w obronie, a i MKS podobnie jak w ostatnim spotkaniu we własnej hali, nieźle rozpoczął. Później JKS zaczął rotować składem i wynik zaczął nam odjeżdżać. Kilka straconych szans w ataku, zbyt wiele błędów szczególnie w środkowej strefie boiska spowodowało, że gospodynie do przerwy miały już sporą stratę (13-18). Po zmianie stron niestety nie zobaczyliśmy ani szaleńczej pogoni, ani zmiany na tablicy wyników. Jarosławianki spokojnie kontrolowały i tempo gry i wynik, prowadząc cały czas bezpieczną różnicą trafień. MKS nie potrafił wykorzystać nawet gry w podwójnej przewadze i znów bardzo oszczędnie oskrzydlał swoje akcje, a gdy przeciwniczki zagęszczały ten sektor boiska, czystych sytuacji rzutowych było jak na lekarstwo.
MKS przegrał dziś praktycznie we wszystkich kluczowych statystykach. JKS zagrał na wysokim procencie skuteczności (67%) i bardzo wysokim procencie obron (43%). Jeśli do tego dodamy więcej naszych strat i niecelnych rzutów, mamy pełen obraz sytuacji.
MKS PR Urbis Gniezno – Eurobud Grupa JKS Jarosław 24-31 (13-18)
Bramki dla MKS: Nurska 8, Łęgowska 7, Hartman 4, Siwka 2, Widuch, Kuriata i Matysek 1
0 komentarzy