Dla czołowej snajperki MKS-u, to była wyjątkowo pechowa niedziela trzynastego. Jagoda Linkowska nie tylko przegrała z koleżankami mecz z SMS-em Płock, ale i sama musiała schodzić z boiska z pomocą ratowników medycznych. Są pierwsze informacje na temat jej zdrowia, niestety niezbyt optymistyczne.
Były końcowe minuty meczu, gdy zawodniczka MKS-u po starciu z jedną z rywalek, Jagoda Linkowska upadła na boisko z grymasem bólu na twarzy. Trzymając się za kostkę, sama nie była już w stanie z niego wstać, więc konieczna była interwencja służb medycznych. Od razu dało się wyczuć, że to nie jest coś, o czym w przypływie adrenaliny szybko zapomni. Na parkiecie już się nie pojawiła i wszyscy zastanawiali się, na ile poważny jest uraz jednej z liderek żółto-czarnych. Teraz już wiemy, że kontuzja jest poważna. Zawodniczka doznała m.in.zerwania torebki stawowej kostki, która wyeliminuje ją z gry na wiele tygodni. Uraz potwierdził dziś klub, na facebookowym fanpage’u.
„Dopytujecie, co słychać u Jagody, która wczorajszy mecz kończyła z opatrunkiem na kostce i grymasem bólu na twarzy. Spieszymy z informacjami… Jagoda od rana jeździ po lekarzach. Jej kostka była już nastawiana, ma za sobą krioterapię, korzysta również z pomocy fizjoterapeuty Michała Pawlikowskiego. Na SOR-ze postawiono diagnozę, że nasza zawodniczka doznała skręcenia kostki i rozerwania torebki stawowej. Trzymamy kciuki za szybki powrót Jagody do pełni sił!”
0 komentarzy