Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Mieszko - Kotwica 2-0
Obra - Mieszko 2-1

Żużel

Stal - Start 57-32
Start - Stal 38-52
Start - Kolejarz 50-40

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Lwów 28-21
MKS - Młyny 27-25
FunFloor - MKS 37-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
Red Devils - KS 7-1
KS - Team 3-1

KPR Gryfino zlał Szczypiorniaka Gniezno. Pierwszy kwadrans kluczowy

Dużym niepowodzeniem zakończyła się sobotnia wyprawa Szczypiorniaka Gniezno na kolejny mecz II ligi gr. 2 do Gryfina. „Wilki” przegrały na wyjeździe z KPR-em 26:34. Brzemienna w skutkach okazała się postawa gnieźnieńskich piłkarzy ręcznych na początku spotkania.

Do 16. minuty zawodnicy Szczypiorniaka zdobyli tylko jedną (!) bramkę. Rywale natomiast zainkasowali przez ten czas jedenaście trafień i mocno odjechali podopiecznym Kamila Hanuszczaka. – Już na początku widziałem, że w obronie jest coś nie tak. Rywale wjeżdżali jak w masło. Zauważyłem, że nie dosuwamy – nie chodzi cała strefa – przyznał opiekun „Wilków”.

– Błędy, błędy, w obronie lipa, w ataku nie mogliśmy wstrzelić się w bramkę. W którymś momencie zrobiło się 11:1. Drugą bramkę udało się dorzucić dopiero w 16. minucie. Po prostu tragedia. Nie mogliśmy dojść do sytuacji bramkowych – dodał Hanuszczak.

Później Szczypiorniak zaczął grać nieco lepiej. – Rzuciliśmy kilka bramek z rzędu i trochę to się zmieniło. Chyba w piętnastej minucie wszedłem na boisko, zacząłem troszkę ruszać atakiem. Do obrony zmieniałem się z Karolem. Trochę rywali doszliśmy. Później jednak znów zaczęliśmy tracić. W obronie graliśmy strasznie, naprawdę strasznie. Nie byli jakimś wyjątkowo super zespołem – zauważył szkoleniowiec „Wilków”.

Sobotnie spotkanie z udziałem Szczypiorniaka w Gryfinie miało kilka odsłon. Początek i końcówka nie przebiegała po myśli ekipy z naszego miasta. Środek był lepszy, ale to nie wystarczyło, by w jakikolwiek sposób zagrozić przeciwnikowi.

Warto odnotować, że trener Kamil Hanuszczak tym razem nie mógł skorzystać z usług kilku zawodników. Najlepszego dnia nie miał też bramkarz Dariusz Zarzycki. Inna sprawa, że gnieźnianie musieli radzić sobie ze specyficznym boiskiem. – Było ono troszkę węższe, grało się nieco inaczej. Musieliśmy się przyzwyczaić. Nie było z nami Przemka Gadeckiego, „Fijałka” (Marcina Fijałkowskiego), „Buliego” (Rafała Siudei) i „Grubego” (Michała Grubczaka). Nie mieliśmy kilku zawodników, z których chętnie byśmy skorzystali. Tak naprawdę, to było dużo nonszalancji w naszym graniu. Jeśli zagralibyśmy swoje w obronie, to ten mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej. Mogłoby być fajne widowisko, jak zapowiadali gospodarze. Normalne granie zaczęło się dopiero w 16. minucie – podsumował grający trener Szczypiorniaka Gniezno.

KPR Gryfino – KS Szczypiorniak Gniezno 34:26 (15:10)

KPR Gryfino: Młynarczyk, Gołofit, Słomczyński – Prokopczyk (5), Jezierski, Gała (4), Telenga (10), Jezierski (2), Kminikowski, Blejsz, Matwis, Kręcki (1), Galus (9), Klemens, Tołyż (1), Blejsz (2).

KS Szczypiorniak Gniezno: Wolny, Zarzycki – Sobański (4), Kapella (2), Bałdyga, Grzelak (1), M. Ostrowski (3), Kędziora, Łuczak (1), Dymkowski (6), Tyliński (1), Krakowiak (5), Stempuchowski, Hanuszczak (3).

Sędziowie: Szymon Biegajski (Sławno) – Mateusz Krzemień (Osina).

24 listopada 2018 | 19:40

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *