Nie udało się zgarnąć kompletu punktów, choć brakowało do tego kilku sekund. Szczypiorniak zremisował dziś w regulaminowym czasie z Hagardem Strzałkowo 24-24, jednak w serii rzutów karnych uległ rywalom 2-4. – Jest spory zawód – słyszymy.
Jeszcze na trzy minuty przed końcem prowadzili trzema bramkami. Jeszcze na kilka sekund przed ostatnią syreną mieli jednobramkową przewagę. Niestety. Faul i podyktowany rzut karny dla Hagarda dał im gola i szansę w karnych. Tej nie zmarnowali i zwyciężyli. – Jest spory zawód, kiedy prowadzi się w trakcie meczu czterema, pięcioma bramkami – mówi trener, Maciej Olejniczak. – Jest zmęczenie, są drżące ręce, także nerwy gdy wynik ucieka, ale nie powinno nam się to zdarzyć. Przy takiej przewadze absolutnie nie. Kłopoty zafundowaliśmy sobie na początku drugiej połowy, kiedy popełniamy proste błędy, nie trafiamy w dobrych sytuacjach i gdybyśmy to skończyli, to wynik byłby inny. Na szczęście wszystko jest jeszcze w naszych rękach, potrzebujemy trzech punktów, ale mamy ostatni mecz w Kościanie.
GALERIA Z MECZU TUTAJ
Przez moment wydawało się, że bramka Szymona Sobańskiego na minutę przed końcem, która dawała nam prowadzenie 24-22 będzie decydująca, niestety rywale, a dokładniej Daniel Górecki, dwukrotnie był w stanie znaleźć drogę do siatki, w tym ostatni raz z rzutu karnego na 5.sekund przed końcem. – Boli, szczególnie, że przed własną publicznością coś takiego się dzieje – dodaje Sobański. – Gdy w pierwszej rundzie było OK, to w drugiej, już nie wygląda to różowo. Kibice są, wszystko jest, tylko nie ma wyników. Brakuje żeby nasze bramki rozkładały się pomiędzy naszymi graczami równomiernie. Nie wiem, czy ta porażka rozegrała się dziś w naszych głowach, bo sam nie trafiłem kilka razy. teraz musimy wyznawać zasadę „co nas nie zabije, to nas wzmocni” i musi zapomnieć o tym meczu.
0 komentarzy