W sobotę MKS PR URBIS Gniezno przegrał w derbach Wielkopolski z K.S. AP-Poznań 19:24. Po tym spotkaniu porozmawialiśmy z Robertem Popkiem, trenerem szczypiornistek z naszego miasta. Zapytaliśmy między innymi o przyczyny porażki, kwestię udziału w turnieju barażowym, a także o zespoły młodzieżowe.
Mateusz Domański, SportoweGniezno.pl: Na pewno nie tak miało wyglądać zakończenie pięknego sezonu dla gnieźnieńskiej kobiecej piłki ręcznej. Przegraliście w derbach Wielkopolski. Było widać, że obie ekipy były bardzo zmobilizowane. Oglądaliśmy twardą grę w obronie.
Robert Popek, trener MKS PR URBIS Gniezno: Dziwnie układał nam się ten mecz. Mieliśmy problemy, przede wszystkim ze skutecznością. Na początku w ataku przez cały czas graliśmy do środka, zamiast na zewnątrz. Z tego niestety nie padały bramki. Z tym mieliśmy duży problem. Jak już zaskoczyło i doszliśmy rywalki, to znowu podaliśmy im rękę. Myślę, że chyba wyszło większe doświadczenie poznanianek. Dziewczyny na pewno odczuwają trudy tego sezonu. Derby to są jednak derby i trzeba dać z siebie wszystko. Mnie zabrakło walki na sto procent. Rzuty nie były oddawane na 100%, z pełną determinacją. Zabrakło mi jeszcze większej determinacji. W derbach trzeba zostawić jeszcze większe serducho.
Czasami chyba brakowało wam też pomysłu na przechytrzenie dobrze dysponowanej defensywy poznanianek.
– Nie wiem dlaczego, ale cały czas wstrzymywaliśmy kontrę. Cały czas to wyglądało tak, jak byśmy grali na hamulcu ręcznym. Zamiast narzucić swój styl gry, to daliśmy się zdominować. Wiemy, że kiedy poznanianki postawią mocną obronę, to ciężko jest się przebić. One mają duże i silne zawodniczki. Nie chcieliśmy biegać tak, jak potrafimy.
Sędziowie pozwalali na sporo, jeżeli chodzi o grę obronną. Czy nie na za dużo?
– To zawsze są subiektywne opinie – każdego z trenerów i widzów. Każdy musi to sam ocenić.
Teoretycznie MKS PR URBIS Gniezno ma prawo gry w turnieju barażowym o Superligę. Czy jest już decyzja w sprawie występu drużyny w tej imprezie?
– Na dzień dzisiejszy ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Musimy się spotkać ze sponsorami i władzami miasta, by przedyskutować tę sytuację. Przypominam, że jako beniaminek walczyliśmy o utrzymanie. Ten sezon ułożył nam się bardzo dobrze. Musimy spotkać się, pomyśleć i wtedy zadecydować.
No właśnie, sezon na pewno ułożył wam się bardzo dobrze. Jeżeli przed rozpoczęciem rozgrywek ktoś by stawiał, że MKS zajmie trzecie miejsce, to nie wiem, czy byłoby wiele osób, które by w to uwierzyły.
– Tutaj serdeczne podziękowania dla dziewcząt, bo naprawdę odwaliły kawał, kawał dobrej roboty. Szkoda, że w meczu z poznaniankami nie postawiliśmy tej kropki nad „i”. Tym byśmy przypieczętowali sezon. Niestety, zespół zawsze ocenia się tak, jak ostatnie spotkanie… Po sezonie zejdziemy, mamy przygotowania i w głowach będzie ta ostatnia przegrana. Myślę, że niedługo to puści i dziewczyny zaczną się cieszyć z całego sezonu. Niestety, w tym ostatnim meczu kropki nad „i” nie postawiły.
Trzeba przyznać, że dobrze radzą sobie również młodsze zespoły MKS-u. W sobotę wiele wrażeń dostarczyły młodziczki, które po zaciętym boju ze szczeciniankami przegrały w rzutach karnych 5:6. W niedzielę zagrają o awans.
– Jesteśmy już znani ze szkolenia młodzieży. Nasze zespoły daleko zachodzą w rozgrywkach krajowych. Sobotni mecz dziewczynki przegrały we własnych głowach. Tak naprawdę potrafią dużo, dużo więcej. To spotkanie po prostu im nie wyszło – może za bardzo chciały? W tym sporcie trzeba mieć luz i z nim grać. Za bardzo się spięły – tak to sobie tłumaczymy. W sporcie każda porażka więcej uczy, niż zwycięstwo. Nieraz taki prysznic musi się przydać, tak samo jak w przypadku seniorek.
W przyszły weekend jedziecie natomiast do Gdyni, gdzie juniorki młodsze będą walczyć o awans do Final Four Mistrzostw Polski Juniorek Młodszych. Jak pan ocenia szanse swojego zespołu?
– Mamy tam bardzo silnych rywali. Gdynia to jest wicemistrz województwa pomorskiego, a Kwidzyn – mistrz woj. pomorskiego. To też aktualny mistrz Polski w tej kategorii wiekowej. MKS Karczew jest wicemistrzem. Mamy zatem bardzo trudne zadanie. Mam nadzieję, że dziewczyny się spiszą. Zawsze jedziemy walczyć i absolutnie nie spuścimy głów. W sporcie wszystko jest możliwe i na pewno damy z siebie wszystko!
0 komentarzy