Start Elbląg w sposób zamierzony popsuł święto piłki ręcznej w Gnieźnie. MKS PR Urbis przegrał dziś w pierwszym meczu Superligi 21-32, w bolesny sposób przekonując się, na jakim szczeblu przyjdzie nam grać. Mamy już komentarze trenerów obu ekip, którzy ocenili wydarzenia na parkiecie.
Robert Popek /MKS PR/ – Bardzo boli ta porażka. Chcieliśmy bardzo, a rzeczywistość pokazała, że potrzebujemy nabrać ogrania na najwyższym szczeblu. Uważam, że pęknęliśmy w strefie mentalnej, bo nie zagraliśmy tego co było założone. Ani w obronie, ani w ataku, no i z taką skutecznością nie będziemy wygrywać w Superlidze spotkań. Bramkarka Startu zamurowała słupki, a z tego szły kontry i gole. Nie mogliśmy wyhamować rywalek przez 40 minut, a do tego z 23 rzutów zdobyliśmy w pierwszej części 8 bramek. Nie było tego dawno w tej hali, może w ogóle. Doszły błędy własne i mamy przepis na porażkę.
Robert Mont /Start/ – Jak już wcześniej panu mówiłem, pracowaliśmy nad tym, aby tak ten mecz wyglądał. Jeśli ktoś „podniecał” się sparingiem, to dziś dostał odpowiedź. One nie mają kompletnie żadnego znaczenia i my o tym dobrze wiemy. Pozwoliło mi to tylko i aż poznać mój zespół, on poznał mnie, a dziś była inna odsłona. Taktycznie rozpracowaliśmy zespół z Gniezna kompletnie. W zasadzie MKS zagrał tak, jak wiedzieliśmy że zagra i to nam ułatwiło zadanie. Przeczuwaliśmy atak pozycyjny, atak szybki, naszym żelaznym planem było ukrócenie gry zespołowej gnieźnianek. To jest siła tej drużyny i zmusić go do gry indywidualnej. To się w 100% udało.
0 komentarzy