– Kilka zespołów mogłoby przyjechać do Gniezna i zobaczyć jak tworzy się klub i nowoczesny handball – mówi szkoleniowiec chorzowskiego Ruchu. Trener „Niebieskich” wyjeżdżał z Gniezna z porażką, jednak był pod wielkim wrażeniem tego co tu zobaczył.
MKS ciągle walczy o bezpieczny byt w Superlidze i uniknięcie baraży. Pokonanie w miniony weekend Ruchu Chorzów było kolejnym małym kroczkiem, jednak do pełni szczęścia ciągle brakuje. Nie brakuje za to gnieźnieńskiemu zespołowi jednego – kibiców i atmosfery. Te dwa elementy tak często przewijają się w relacjach przyjezdnych, że już do nich przywykliśmy, jednak słowa trenera Ruchu, Ivo Vavry, wybrzmiały wyjątkowo. – Powiem tak. Przeszliście długą drogę do tego miejsca, ale jest u was wyjątkowo. Każdy się tu czuje niesamowicie, czuje się atmosferę, kibiców, nawet zarząd klubu chodzi koło nas proponując np. kawę. Naprawdę tego nie ma w wielu miejscach. Myślę, że każdej zawodniczce i każdemu trenerowi w takim miejscu świetnie się pracuje. I na końcu powiem wam coś jeszcze miłego, bo jestem naprawdę pod wrażeniem. Wiele zespołów w Polsce powinno przyjechać do Gniezna i zobaczyć, jak tworzy się klub i robi nowoczesny handball.
MKS i Ruch to dwa nowe zespoły w Superlidze, które radzą sobie w niej z różnym skutkiem. Gnieźnianki mają pewny co najmniej turniej barażowy, w którym byłyby faworytkami, Ruch natomiast po rocznej przygodzie, musi pożegnać się z najlepsza ligą. Co takiego różni beniaminków? – Rozgrywające i ich siła – dodaje trener „Niebieskich”. – Gniezno przewyższa nas na ten moment w kilku elementach, ale rozgrywające są kluczowe. Nowoczesny handball bardzo angażuje rozgrywające, a wasze są naprawdę niezłe. Jak rozgrywające atakują, obrona jest dużo bardziej zaangażowana, musi wychodzić, a są też dziewczyny, które już łapią się do reprezentacji – to o czymś świadczy – zakończył Teleky
fot. Ruch Chorzów
0 komentarzy