Gnieźnianie pokazali, że coraz mocniej interesuje ich piłka ręczna w wydaniu żeńskim. Na niedzielnym meczu MKS PR URBIS Gniezno – KS Cracovia 1906 pojawiło się około 800 widzów, co można uznać za frekwencyjny sukces działaczy. Przedstawiciele klubu nie kryli radości z tak licznej frekwencji.
– Przede wszystkim chcemy podziękować tak licznie przybyłej publiczności, bo naprawdę w pierwszej lidze kobiet nie ma takiej publiczności. Nigdzie nie przychodzi tyle ludzi. Myślę, że troszkę usztywniły nas poprzekładane mecze i późna inauguracja, co było widać szczególnie w pierwszej połowie. To nie była nasza normalna gra – mówił tuż po spotkaniu Robert Popek, trener MKS PR URBIS Gniezno.
Gnieźnieńskie piłkarki ręczne miały drobny kłopot ze złapaniem odpowiedniego rytmu. Nie pomagały im w tym kontrowersyjne decyzje duetu sędziowskiego. Panie, które prowadziły niedzielny mecz, szczególnie w drugiej połowie podyktowały kilka dyskusyjnych rzutów karnych dla zespołu z Krakowa.
– Co odskakiwaliśmy i już tak naprawdę zaczynało nam wychodzić, były przerywane akcje i jakieś kary. Znów musieliśmy od nowa budować. Jestem zadowolony, że cały czas popisywaliśmy się konsekwencją. Wynik jest w miarę okazały. Uważam, że mogło być dużo wyżej, ale biorę to na karb inauguracji. Dziewczyny przy tej liczbie widzów troszkę się usztywniły. To nie była nasza normalna gra. Mam nadzieję, że mamy już inaugurację za sobą. Były fajne atrakcje i oprawa. Wierzę, że dziewczyny się do tego przyzwyczają – dodał szkoleniowiec gnieźnianek.
0 komentarzy