Wrzesiński motocrossowiec Łukasz Lonka trafił w ciężkim stanie do szpitala, po wypadku do którego doszło wczoraj podczas zawodów w Nowodworze k/Lubartowa. Lekarze wprowadzili utytułowanego sportowca w śpiączkę farmakologiczną i najbliższe godziny zadecydują, jak poważne okazały sie urazy których doznał na torze.
Trwa walka lekarzy, by znany i lubiany w Gnieźnie sportowiec wyszedł cało ze strasznego karambolu, który miał miejsce wczoraj na torze w woj. lubelskim. Łukasz Lonka, jak dowiedzieliśmy się od jednego z jego przyjaciół, przeszarżował na jednej z muld, wybiło go w powietrze i koziołkując uderzył głową w nasyp. Ratownicy przez 40 minut reanimowali go na miejscu, na szczęście udało się przywrócić funkcje życiowe. Pierwsze diagnozy były jednak fatalne – pęknięcie podstawy czaszki i przerwany rdzeń kręgosłupa. Na szczęście dziś wiemy, że rdzeń jest jednak cały, a o pozostałych obrażeniach lekarze na razie nie wypowiadają się.
W szoku są gnieźnieńscy koledzy Lonki, z którym rywalizowali wiele lat na torze. Jak przekazał nam popularny „Wesoły”, czyli Mariusz Wesołowski, do teraz nie może uwierzyć w to co się stało. – Dla mnie to straszna wiadomość. Jestem dziś nie do życia i nie funkcjonuję normalnie. Miałem wiele prac zaplanowanych i nie mogę nic logicznego zrobić. Z „Lonią” przyjaźnimy się od wielu lat, to jest niesamowity gość. Zawsze z poczuciem humoru, mamy zresztą podobne charaktery. Pomagaliśmy sobie na zawodach, wspieraliśmy się, więc kontakt mamy rewelacyjny. Jeśli nie wyjdzie z tego, to dla motocrossu w Polsce będzie ogromna strata. Porównywałbym to do tragedii Tomka Golloba, ale wierzę, że wyjdzie z tego cało i trzymam kciuki. Ja sprzedałem niedawno swój motocykl, wcześniej przez 8 lat żyliśmy naprawdę blisko.
Choć stan zawodnika jest jedną wielką niewiadomą, już ruszyła w internecie zbiórka na ratowanie życia i zdrowia utytułowanego wrześnianina. Na portalu zrzutka.pl w zaledwie 24 godziny uzbierano już ponad 50 tys. zł. Szczegóły znajdziecie TUTAJ
0 komentarzy