Miniony weekend upłynął pod znakiem mistrzostw Europy w speedrowerze. Dwa tytuły wywalczył w nich zawodnik Rado Orła Gniezno – Wojciech Małecki. Został on Drużynowym Mistrzem Europy Juniorów i Indywidualnym Wicemistrzem Europy Juniorów. Po osiągnięciu tych sukcesów przeprowadziliśmy z nim krótki wywiad. Zachęcamy do lektury!
Mateusz Domański, SportoweGniezno.pl: Za tobą udany weekend, podczas którego wywalczyłeś Drużynowe Mistrzostwo Europy Juniorów i indywidualne wicemistrzostwo kontynentu. Czy przed wyjazdem na te zawody spodziewałeś się, że pokusisz się o tak rewelacyjne wyniki?
Wojciech Małecki, Drużynowy Mistrz Europy Juniorów i Indywidualny Wicemistrz Europy Juniorów 2018, reprezentant Rado Orła Gniezno: Powiem szczerze, że sam jestem mile zaskoczony tym, jak mi poszło. Nie spodziewałem się, że te zawody będą dla mnie taką niespodzianką.
W zmaganiach indywidualnych szedłeś jak burza do wyścigu czternastego, w którym minąłeś linię mety na ostatnim miejscu. Co nie zagrało w tym biegu? Żałujesz, że nie udało się dojechać do mety na wyższej pozycji? Kto wie, może wówczas powalczyłbyś o mistrzostwo…
– Początek zawodów faktycznie był rewelacyjny. W 14. biegu doszło do spotkania liderów klasyfikacji po trzech seriach. Każdy chciał wygrać. Mi trafiło się czwarte pole startowe. Wszyscy równo wyszli spod taśmy. Walka była zacięta, bo liczył się każdy punkt. Niestety, w tym biegu się nie udało.
O tytule wicemistrzowskim zadecydował wyścig dodatkowy, w którym zmierzyłeś się z Walijczykiem Garnettem. Odczuwałeś jakiś stres i presję przed tym biegiem? W rundzie zasadniczej przegrałeś z tym przeciwnikiem.
– Obydwaj byliśmy zmęczeni po całym weekendzie zmagań. Wiadomo, że lekki stres przed startem w biegu dodatkowym był. Chciałem wypaść jak najlepiej.
Twoje weekendowe sukcesy to bez wątpienia wielki powód do dumy dla klubu Rado Orzeł Gniezno. Niestety, w gnieźnieńskim speedrowerze nie dzieje się najlepiej i wciąż słychać, że brakuje pieniędzy. Czy mimo to w tym klubie można się rozwijać?
– Każde spotkanie oraz każde zawody powodują, że uczymy się czegoś nowego – zdobywamy nowe doświadczenia. Nie jestem sam w klubie – jest jeszcze Mikołaj Menz, który w tym roku odnosi wielkie sukcesy w tak młodym wieku. No fakt, nie dzieje się najlepiej, ale cały czas walczymy, aby klub stanął na nogi, dzięki pomocy Prezydenta Miasta Gniezno i sponsorów. Mamy nadzieje, że powstanie w Gnieźnie nowy obiekt i z pomocą Miasta klub rozwinie się bardziej.
Jak w ogóle zaczęła się twoja przygoda ze speedrowerem? Jak długo trenujesz? Czy masz już jakieś osiągnięcia oprócz tych weekendowych?
– Przygoda z rowerem zaczęła się, gdy miałem 7 lat. Do klubu zapisałem się w wieku 13 lat. Moje dotychczasowe osiągnięcia to – 2014 rok: Finalista Mistrzostw Europy Juniorów – 8. miejsce, Parowy i Drużynowy Wicemistrz Polski Młodzików, drugi Wicemistrz Polski Par Klubowych Juniorów, 2015 rok: Indywidualny Mistrz Polski Kadetów, Drużynowy Mistrz Polski z drużyną z Ostrowa Wlkp.
Jakie są twoje plany na przyszłość? Czy wiążesz ją ze speedrowerem? Niektóre osoby, które uprawiały tę dyscyplinę, decydowały się na przesiadkę na motocykle żużlowe. Czy w twojej głowie również są takie myśli?
– Na chwilę obecną nie mam sprecyzowanych planów na przyszłość. Zobaczymy, co będzie dalej. Jeżeli chodzi o żużel, to nie wiążę z nim przyszłości. Wolę oglądać te zmagania w telewizji.
Fot. Lwy Częstochowa (Waldemar Deska)
0 komentarzy