Matylda Dziadoszek odebrała kolejny raz stypendium prezydenta Gniezna. Zapaśniczka Husarza nie kryła radości, choć bez skrępowania przyznała. – Czasem zamiast treningu, wolałabym poleżeć na kanapie.
Utalentowana, przebojowa i wciąż uśmiechnięta. Taka jest 12-letnia Matylda Dziadoszek z miejscowego klubu Husarz. Trudno wyliczyć jej wszystkie sukcesy na macie, są one jednak na tyle widoczne, że prezydent Gniezna kolejny raz (jak i 25 innym osobom – przyp.aut.) przyznał jej stypendium. Nastolatka odebrała wyróżnienie z radością i tłumaczyła, jak dużo ono dla niej znaczy. – To dla mnie bardzo ważne wyróżnienie, bo pokazuje, że to co robię ma sens. Motywuje mnie także do dalszych treningów i startów w zawodach – mówiła naszemu portalowi.
Nastolatka trenuje już od sześciu lat, dlaczego jednak zainteresowała się niszową dyscyplina, jaką są zapasy? Zaczęła podpatrywać brata, przyznaje. – Przyszłam na trening do mojego brata i spodobało mi się. Chciałam być jak on i szybko wciągnęłam się w treningi i walkę na macie. Jest tutaj niesamowita adrenalina, mogę wyżyć się na macie, pokazać czego się nauczyłam, a jak się wygrywa, to jest super fajnie. Oczywiście przychodzą momenty, że mi się nie chce. Przychodzę do domu i nie chce mi się wychodzić, ale jak już dojdę na salę i z niej wrócę, wtedy cieszę się, że siebie zmusiłam. Wolałabym czasem położyć się na kanapie i włączyć film, ale co to za radość? – dodaje utalentowana zapaśniczka, której celem w tym roku jest złoty medal mistrzostw Polski w swojej kategorii. Największym marzeniem, jest jednak start na olimpiadzie. Gorąco tego życzymy!
0 komentarzy