Z drżącym głosem, ściśniętym gardłem i łzami dziękował na scenie za „Super Orła” Przemysław Gnat. Naszemu utytułowanemu sportowcowi i trenerowi poświęciliśmy sporo miejsca w materiałach z piątkowej gali, jednak w zanadrzu mamy jeszcze krótką rozmowę z nagrodzonym, zarejestrowaną tuż po wręczeniu statuetki.
Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl – Przemek przyjmij na początek gratulacje, bo „Super Orzeł”, to z pewnością wyjątkowa nagroda
Przemysław Gnat/zawodnik, trener – Dziekuję. Jeszcze jestem pod wrażeniem
Widać było, że na scenę wniosłeś mnóstwo emocji. Były łzy wzruszenia, nawiązanie do nieżyjącego już Pawła Kamińskiego i podziękowania dla żony.
Emocje były ogromne. Teraz już minęło kilkadziesiąt minut więc ochłonąłem, ale zawsze gdy mam powiedzieć coś o Pawle to te emocje zawsze są ogromne. Może dlatego ten głos mi drżał. Ale na pewno też okazja wyjątkowa, to co powiedział prezydent chwilę wcześniej. Emocje były naprawdę duże.
A jesteś zaskoczony wyróżnieniem? Tak szczerze.
Nie wiem czy zaskoczony. Wiem, że taka nagroda jest i po cichu sobie myślałem, że kiedyś i na mnie przyjdzie kolej. Jeżeli mam nie udawać, to mówię szczerze – cieszę się bardzo, że przyszła dzisiaj.
Takie nagrody są z reguły paliwem do dalszego działania. To dla ciebie ma jakieś dodatkowe znaczenie?
Oczywiście. Jak u każdego tego paliwa jest czasem więcej, czasem mniej, czasem się bardziej chce, a czasem nie ma się ochoty na nic. Ta statuetka jest na pewno dla mnie paliwem, ale przede wszystkim największą motywacją do działania jest to, że prezydent znalazł dla nas miejsce w nowej hali i możemy tutaj trenować. Mamy super warunki do treningu i to teraz się liczy. Nie ukrywam, że był taki moment, w którym wahałem się co robić z moją pracą trenerską. Ten fakt bardzo nam jako klubowi pomógł, ale i mi pomógł osobiście.
Ale to był dla ciebie też wyjątkowy rok, bo dopiąłeś swego i udało się zorganizować mistrzostwa kraju w BJJ.
Jak najbardziej. Wiele lat było wyjątkowych, ale takim szczególnym momentem było rzeczywiście zorganizowanie Mistrzostw Polski. Mogę powiedzieć, że udało się wykorzystać tą szansę w 100%, dzięki oczywiście pięknemu obiektowi. Ja już sportowo mogę umrzeć i nic i nikt mi tego nie zabierze. Zorganizowaliśmy jako pierwsi taką imprezę w Gnieźnie i z tego się cieszę.
Ale nie tylko wy radzicie sobie świetnie, bo w ogóle sporty walki w Gnieźnie, rozwijają się rewelacyjnie. Mamy karateków z sukcesami, młodych judoków, boks zaczyna się odradzać pod okiem Kuby Czaprowicza, no i są reprezentanci dyscypliny numer 1, czyli MMA.
Cieszę się z sukcesów wszystkich osób, ale fajnie że boks zaczyna znów się odradzać. Kuba robi tutaj kawał dobrej roboty, mamy MMA prowadzone przez Maćka Kowalskiego, są inne dyscypliny skierowane na młodszych. Jest tego naprawdę dużo i jest gdzie u nas trenować. Ale także trzeba podkreślić coraz wyższy poziom szkoleniowy.
Dziękuję i gratuluję raz jeszcze
0 komentarzy