Znamy już końcowy wynik akcji charytatywnej dla Bartka Labrenza, którą przeprowadzono podczas grudniowej prezentacji Startu. Efekt jest niesamowity! Jak udało nam się ustalić, suma która zasiliła już konto rodziców 14-letniego gnieźnianina, jest jedną z najwyższych jaką zebrano w Gnieźnie podczas podobnych wydarzeń.
To była wyjątkowa prezentacja Startu. 9 grudnia w nowej hali przy ul. Sportowej pojawiły się nowe możliwości, by zaserwować kibicom żużlowy spektakl, a do tego pojawiły się telewizyjne gwiazdy. To wystarczyło, by obiekt zapełnił się sympatykami czarnego sportu i nie tylko. Emocji nie dostarczyli jednak tylko wyłącznie żużlowcy i znane postaci podczas meczu „Gwiazdy na Gwiazdkę”, a sami widzowie, którzy z pasją licytowali przedmioty. Były wśród nich głównie pamiątki sportowe, oraz upominki przekazane przez sponsorów, a cała wylicytowana suma zasiliła subkonto Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”, których podopiecznym jest Bartosz Labrenz. Dziś już wiemy, że suma, którą udało się zebrać dzięki hojności wielu osób jest kosmiczna!
– Ogólna kwota po zsumowaniu to 34,775zł. Ogromne pieniądze – cieszy się mama chłopca, Katarzyna Labrenz. – Jeszcze nigdy nie udało nam się zbliżyć do takiej sumy, więc jesteśmy przeszczęśliwi. To naprawdę bardzo miłe zaskoczenie. Pieniądze pójdą na rehabilitację i kolejną operację, która czeka Bartka. Sytuacja trochę nam się ostatnio skomplikowała po złamaniu nogi syna, bo wydajemy 1000zł tygodniowo na rehabilitację – dodaje.
W tej kwocie jest także specjalne wsparcie od samego klubu Start Gniezno, oraz prywatnie od menedżera Rafaela Wojciechowskiego. Wspólnie, przelali już po zakończonej imprezie na konto gnieźnianina 7000zł!
– Bardzo się z tego powodu cieszymy i nie spodziewaliśmy się, że uda nam się zebrać tak dużą kwotę z licytacji. Na pewno jest to efekt dużego zaangażowania ze strony klubowych działaczy, ale wyjątkowo chcę tutaj podziękować dwóm osobom. Włączyło się w to wielu, ale sterników było dwóch. To przede wszystkim Arek Koronka i Przemysław Błachowiak, którzy od A do Z czuwali nad całością imprezy. Na koniec my jako klub i moja skromna osoba postanowiliśmy dorzucić się niejako do skarbonki, bo chcieliśmy to w jakiś sympatyczny sposób podsumować. Widać, że warto coś takiego organizować, bo efekty są naprawdę zaskakujące – mówi nam R.Wojciechowski.
Zaskoczenia nie kryje także „wywołany do tablicy” przez sternika Startu Arek Koronka. Wraz z Przemkiem Błachowiakiem z firmy Elfih spędzili wiele godzin w hali i poza nią, by całe wydarzenie przyniosło spodziewany efekt.
– Jestem totalnie zaskoczony kwotą, bo przyznam szczerze w ogóle jej nie znałem. Za organizacją imprezy stał cały sztab ludzi, tak ze strony klubu, jak i przyjaciele Bartka, szereg osób, których nie sposób teraz wymienić z imienia i nazwiska. Nie spodziewaliśmy się tego i jest to dla nas wielki kop, by dalej organizować podobne przedsięwzięcia – cieszy się właściciel firmy Armon Bis (na zdj. po lewej stronie)
0 komentarzy