Piłka nożna

Mieszko - Nielba 0-1
Victoria - Mieszko 0-0
Mieszko - Polonia 3-1

Żużel

Start - Unia 48-42
Unia - Start 51-38
Start - Kolejarz 53-37

Koszykówka

MKK - Energa 73-63
Trefl - MKK 61-71
MKK - ...

Piłka ręczna

MKS - SPR 26-19
Hagard - Szczypiorniak 34-27
Energa - MKS 24-36

Futsal

Team - KS 6-3
KS - Wiara Lecha 3-8
KS -....

Królewskie Morsy zapełniły Łazienki i orkiestrowe puszki

Królewskie Morsy Gniezno przyzwyczaiły nas, że imprezy organizowane przez nich stają się atrakcjami, które przyciągają na Łazienki tłumy. Nie inaczej było w niedzielę, 14 stycznia, gdy WOŚP-owe morsowanie zapełniło szczelnie plażę, bo do wody weszło blisko 100 osób, a drugie tyle kibicowało im z brzegu.

Była to ostatnia z atrakcji, które tego dnia miały miejsce nad jeziorem Winiary. Wcześniej przypomnijmy, 4 pętle wokół zbiornika zaliczyli „kijkarze”, czyli miłośnicy nordic walking, a po nich na trasę wyruszyli biegacze (o tych imprezach piszemy w innym materiale).

Zanim do lodowatej wody o temperaturze niecałych 3 stopni Celsjusza weszli wszyscy śmiałkowie, trzeba było rozkuć taflę pokrytą lodem. W planach było stworzenie największego serca z lodu, jednak ostatecznie nie udało się tego dokonać. Były natomiast licytacje wielu fantów, z których sporo znalazło nabywców. – „Mamy tu dziś naprawdę mnóstwo ciekawych rzeczy. Są wśród nich książka Przemka Salety z podpisem, piłka Mieszka z autografami, meble, złote i srebrne serduszka, bransoletkę Masajów z Afryki, koszulkę Mirka Jabłońskiego, w sumie jest ok. 70 rzeczy. Rok temu zebraliśmy ok 4,5 tys. złotych, miejmy nadzieję, że pobijemy ten wynik – mówił naszemu portalowi Waldemar Rychert z Królewskich Morsów.

Nie udało się wykuć serca w lodzie, była za to ogromna ilość czerwonych serduszek na dużych arkuszach, które morsujący trzymali będąc w wodzie. Mini pokaz sprawności fizycznej i ogromnej siły dała też nasza najsilniejsza kobieta w Gnieźnie, czyli Karolina Koszela, tocząc m.in ogromną oponę od ciągnika. Zaplanowano też atrakcje dla najmłodszych, w których można było zdobyć drobne podarunki. A na tych, którzy zgłodnieli czekało ognisko, zupa i sporo domowych wypieków, które można było skosztować wrzucając „coś” do puszki.

Wszystkiemu przyglądał się też Kazimierz „Tinkers” Kubów, szef gnieźnieńskiej orkiestry. – „Aktywność fizyczna jest jednym z najważniejszych elementów orkiestrowego grania – mówił. Aby nie zardzewieć i być w dobrej kondycji powinniśmy się ruszać, do czego zresztą zachęcam każdego. Każdego dnia powinniśmy pokonać kilka kilometrów, jeśli nie biegając, to chociaż ruszając się. Wielka Orkiestra w szczególny sposób zachęca do aktywności i widać udaje się nam to. Miasto widać ożyło i ma ochotę robić rzeczy, które kiedyś wydawały się nam mało realne”.

14 stycznia 2018 | 17:31

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *