Były zawodnik Startu, Oliver Berntzon pobił się podczas wczorajszej GP w Toruniu w parkingu z Matejem Zagarem. – Inni powstrzymali mnie, bo mogłoby się to skończyć dla niego bardzo źle – skomentował zajście Szwed.
Do zdarzeń parkingowych doszło po jednym z biegów, gdy słoweniec stoczył ostrą batalię na torze ze Szwedem. Rywalizację ostatecznie wygrał były komandos, jednak adrenalina przeniosła się poza tor, gdy Zagar wkroczył do boksu Szweda i według relacji świadków… uderzył go w twarz! „Olly” nie zamierzał pozostać dłużny i wywiązała się poważna afera w parkingu.
– Na torze zaatakowałem go ostro, a on mi oddał. Po wyścigu chciał mnie wywrócić z motocykla jeszcze na torze, a potem tego samego spróbował w tunelu. Obie próby mu się nie udały, ale to wcale nie był koniec. Po chwili zjawił się w moim boksie i głośno krzyczał. Gdy uderzył mnie w twarz uznałem, że to już zbyt wiele i odpowiedziałem mu w ten sam sposób. Grand Prix nie jest łatwe, więc to normalne, że walczy się tu ostro. Mam wrażenie, że on wiedział, że jedzie ostatnie zawody, dlatego chciał się popisać. Jeśli chciał walczyć, to dostał walkę. Ostatecznie miał sporo szczęścia, bo inni powstrzymali mnie, bo mogłoby się to skończyć dla niego bardzo źle – skomentował zajście Oliver Berntzon.
0 komentarzy