Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Mieszko - Kotwica 2-0
Obra - Mieszko 2-1

Żużel

Stal - Start 57-32
Start - Stal 38-52
Start - Kolejarz 50-40

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Lwów 28-21
MKS - Młyny 27-25
FunFloor - MKS 37-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
Red Devils - KS 7-1
KS - Team 3-1

Car Gwarant Start – Zdunek Wybrzeże (wypowiedzi)

Jak zwykle mamy dla Was gorącą porcję pomeczowych wypowiedzi, które zebraliśmy po pojedynku Start-Wybrzeże. Co wiemy po zaciętej batalii? Były spore kontrowersje dotyczące kosmetyki toru w trakcie spotkania. Namieszało to w głowach zawodnikom  gospodarzy, a menedżer Startu był tak poirytowany, że niewiele brakowało, by sam zasiadł za kierownicą polewaczki. – Łapałem się za głowę, co jest grane – mówił nam po ostatnim biegu. Najmniej rozmownym żużlowcem, był z oczywistych względów O. Fajfer, który zawiódł siebie i drużynę Wybrzeża na całej linii. Dwa słowa usłyszeliśmy jednak, od jego mechanika. 

Mikkel Michelsen (Zdunek Wybrzeże) – Jestem wkurzony, bo potraciliśmy dziś sporo punktów. Dałem też się objechać na 5-1, a w takim meczu strata choćby jednego oczka jest niezmiernie ważna. Dwa ostatnie biegi wyglądałem tak jakbym stracił kontrolę trakcji. Nie miałem mocy, za to trochę szczęścia bo wychodziły mi starty. Ciężkie warunki, upał do tego, jednak powiem, że lubię tutaj jeździć. Tor jest dość śliski i jeśli zawalisz start, później jest trudno.

Mikkel Bech (Zdunek Wybrzeże) – Walczyłem strasznie, aby znaleźć dziś właściwe ustawienia. Na końcu coś tam udało się wymyslić, ale to już było za późno. Zawiodłem dziś siebie i zespół i nie jest mi z tym łatwo. Przede wszystkim brakowało mi prędkości na dystansie. Sporo musimy popracować przed następnym meczem.

Anders Thomsen (Zdunek Wybrzeże) – Każdy chce zdobywać punkty, ale nie wszystkim dziś się to udawało. Musimy podnieść głowy do góry i skupić na tym, żeby włączyć do rywalizacji o play-offy bo sytuacja robi się ciężka. Miałem szczęście, że nie trafiłem na te trudne warunki, kiedy na tor wylano masę wody. Kiedy tor jest tak śliski, a do tego słońce, to warunki robią się trudne.

Michał Szczepaniak (Zdunek Wybrzeże) – Gospodarze są do tego toru naprawdę świetnie dopasowani i jeżeli nie przyjeżdża się do Gniezna częściej, to trudno jest znaleźć coś, co będzie dobre funkcjonować. Każdy z nas szukał, ale niemal każdy te punkty gubił, co pokazuje, że nie było łatwo. Do tego jeszcze pola na tym torze bardzo się różnią i dużo zależy od przedmeczowego losowania, na co się trafi. Ten sezon nie jest dla mnie łatwy. Początek był wręcz tragiczny, teraz silniki zaczynają się spisywać coraz lepiej, ale ja sam z kolei nie czuję się jeszcze pewnie. Dziś nie ma się co tłumaczyć, Start był lepszy i tyle.

Dominik Kossakowski (Zdunek Wybrzeże) – Warunki dziś były bardzo trudne. Motocykle się szybko nagrzewały, sprzęgła się przypalały. Mecz jest za nami i na gorąco, można powiedzieć, że rywale są u siebie bardzo szybcy. Daliśmy radę stawić czoła, czego nie zrobiły tu inne ekipy. Mamy teraz mecz u siebie i okazję do rewanżu.

Maciej Fajfer (mechanik Oskara Fajfera) – To były dwie odsłony zawodów. Do 6. biegu tor był zupełnie inny, niż w późniejszej fazie. My kombinowaliśmy z przełożeniami tak, że chyba bardziej się nie dało. Poszliśmy jak się okazało, w zupełnie odwrotnym kierunku, do tego co powinniśmy zrobić.

Lech Kędziora (trener Zdunek Wybrzeża) – Nie pojechała dziś cała drużyna i taki jest efekt. Początek mieliśmy tragiczny, kiedy musieliśmy później gonić, ja nie wiedziałem dosłownie na kogo postawić. Do 9. biegu miałem głowę pełną dylematów. Jechało tylko na dobrym poziomie dwóch zawodników, a zdecydowanie zawiódł Oskar Fajfer. Wychował się na tym torze i nic mu nie pasowało.   Zabrakło jego punktów. Rozmawiałem z nim w trakcie i po meczu, ale nie chcę na ten temat na razie nic mówić na gorąco. Spory zawód dla mnie, bo mecz był ciekawy, a wyjeżdżamy bez punktów.

Juriča Pavlič (Car Gwarant Start) – Gorąco było i tor był strasznie suchy. Później tak mocno lano, jakby chciano go zalać, a to z kolei miało wpływ na rywalizację. Kompletnie nie wiem po co. W 7. wyścigu była prawie powódź, a w 15. widzieliśmy jedną wielką  „zadymę” na torze. Rozmawiałem z komisarzem toru i nie chcę nikogo obwiniać, żeby za chwilę z tego nie zrobiła się burza. Musimy się spotkać i porozmawiać co i jak robić. Szeroka powinna być nieco mocniej zmoczona, krawężnik mnie i wtedy będzie dobrze. Pola startowe dziś dużo decydowały, trochę punktów pogubiliśmy, ale trzeba się cieszyć że mamy wygraną. Ja czuję się już lepiej. W 1. wyścigu było widać, że jak było wilgotno to miałem dużą prędkość, później było gorzej, bo nie mogliśmy „dokleić” maszyny do nawierzchni. Walczyłem ile się dało, wyszło jak wyszło, najważniejsze, że drużyna ma komplet punktów.

Norbert Krakowiak (Car Gwarant) – Początek mieliśmy dobry, a później coś się popsuło. Ale mamy zwycięstwo i teraz to się tylko liczy. Na szczęście nic mi się nie stało po upadku, bo wiadomo,  jakie mam problemy z barkiem. Bardziej uderzyłem głową o tor i trochę żałuję, bo pouciekało mi trochę punktów.

Marcin Nowak (Car Gwarant Start) – Było ciężko i na razie tyle można powiedzieć. Gdańszczanie szybko połapali przełożenia, co dla nas było problemem. Jestem połowicznie zadowolony z tych zawodów. Głupia sytuacja wyniknęła też w 13. wyścigu. Zostałem zamknięty do płotu i musiałem przymknąć manetkę gazu, a później było już po wszystkim. Do tego wcześniej doszły problemy z polewaniem toru. Miałem w jednym z biegów tak zlany krawężnik, że na wejściu w łuk myślałem, że motocykl mi przekręci w drugą stronę i pojadę do tyłu. Takie rzeczy nie mają prawa mieć miejsca i nie wiem kto to zarządził. Chory pomysł. Zawsze było OK i nikomu nie przeszkadzało, a teraz nagle był problem.

Mirosław Jabłoński (Car Gwarant) – Mówiłem już kilka dni temu, że to będzie ciężki mecz. W Gdańsku jest podoby tor do naszego i to jest główny powód tego, że czuli się tutaj odpowiednio. Nie ma się c dziwić, ale to był pewnie jeden z najtrudniejszych meczów w tym sezonie u nas, nie urażając innych, którzy byli i dopiero będą. Sądzę, że ten pojedynek może okazać się iż był dużo trudniejszy, niż mecze z Rybnikiem i Lublinem, które są przed nami. Co do mojej jazdy, to powiem, że za nerwowo podszedłem do rywalizacji. W głowie, może mi siedział ten mecz z Rybnika i chęć rehabilitacji. Takie błędy jak popełniałem w dwóch pierwszych biegach i ostatnim, to mało kiedy tutaj robię. Jechałem dokładnie tam gdzie nie trzeba. Pokonywałem, te ścieżki, którymi nie powinienem się poruszać. To się nie ma prawa powtórzyć!

Rafael Wojciechowski (menedżer Car Gwarant) – Przyjechał dziś do nas trudny rywal, który zawsze u nas spisywał się dobrze, a do tego z trenerem, który zna ten tor. Dodatkowo w nasze szeregi wkradły się nerwy, związane choćby z kosmetyką nawierzchni. Najpierw za ostre roszenie, później nie dolewanie. Łapałem się za głowę i byłem w pewnym momencie przerażony, bo nawet prosząc o normalne polanie przed biegami nominowanymi, te warunki dalej były nieodpowiednie. Wniosek taki, że raz się baliśmy wody, a później serwowaliśmy jej nadmiar. Muszę zrobić z tym porządek i wyciągnąć prosty wniosek – inna osoba musi zająć się kosmetyką toru, albo odpowiednia rozmowa i wytłumaczenie problemu rozwiąże temat. Może polewaczkowego weźmiemy na trening, żeby zobaczył co się dzieje. Miałem ochotę w pewnym momencie wskoczyć za kółko tego wozu. Do tego nerwowe sytuacje związane z upadkami Gały, Krakowiaka, więc dobrze, że skończyło się to happy-endem. Jedziemy teraz do Gdańska, a ten tor nam dosyć odpowiada.

27 maja 2018 | 18:44

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *