Już jutro o ile pogoda pozwoli, czeka nas pierwszy ligowy mecz przy Wrzesińskiej. Tematem, który zdominował ostatnie dni były ceny biletów, dziś na ten temat głos zabrał prezes Startu.
Opcja tańszych biletów w przedsprzedaży, nie uspokoiła nastrojów wielu kibiców, bo ci skrytykowali drogie wejściówki w dniu meczowym. Przypomnijmy, że każdy kto jutro zjawi się przed kasą, będzie musiał wydać aż 50 złotych, choć przez internet, bilet był zdecydowanie tańszy.
W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, prezes Paweł Siwiński zabrał głos w tej kwestii. Jak mówi – „ceny nie biorą się z kosmosu” – Kibice muszą zrozumieć, że ceny biletów nie biorą się z kosmosu. Pokazaliśmy rozwiązanie precyzyjnie wskazujące, czy kibic musi kupować bilet za 50 zł, czy może kupić bilet za 33 zł. Jeśli kupi bilet w przedsprzedaży, ma go za 40 zł, jeśli natomiast stać go na kupienie biletu w dniu meczowym musi zapłacić 50 zł., ale to jest normalne, tak to działa wszędzie. Jeśli wszyscy by kupowali w dniu meczowym, to każdy z nas by stał w kilometrowej kolejce, tak jak to było w latach osiemdziesiątych, gdy szedłem na stadion godzinę wcześniej, bo pół godziny stałem w kolejce po bilet. Teraz ludzie mają możliwość kupienia biletów przez Internet podobnie jak w przypadku biletów do kina, ponadto przedsprzedaż daje zniżkę. Żużel to drogi sport i cena jest adekwatna do tego co się otrzymuje. Pozwolę sobie powiedzieć jedną podstawową rzecz, że bilety zostały na poziomie zeszłorocznym, czyli uwzględniając inflację, płacimy mniej. Dla kibica różnica 10 zł na sztuce to jest tylko 10 zł, a dla nas przy na przykład 3000 osób na trybunach robi się 30 tys. zł i ta kwota pokrywa punktówkę zawodnika.
To jaka będzie frekwencja w tym roku przy Wrzesińskiej, przełoży się na sytuacją budżetową klubu. Ten na razie nie jest spięty, więc puste trybuny, będą oznaczać kłopoty. – Przypomnę, że z dnia meczowego musimy zapłacić za zwycięstwo w domowym meczu, ale także uwzględnić wydatek z kolejnego meczu wyjazdowego. Frekwencja daje odpowiedź na wiele pytań, a najważniejsze z nich czy jesteśmy gotowi na większe sprawy. Gdy średnia ilość kibiców wyniesie mniej niż 2000 osób na meczach, to trudno będzie spiąć budżet w wyższej lidze, awans sportowy wiąże się z większym kosztem, a to wiąże się z koniecznością wyższej frekwencji. Bez wsparcia kibiców nie będziemy w stanie z powodzeniem realizować misji szybkiego powrotu do pierwszej ligi.
0 komentarzy