Mateusz Jabłoński wrócił do treningów, a kibice do spekulacji, gdzie będzie jeździł. Pytamy zatem – czy jest szansa angaż juniora w Starcie tym sezonie?
Wszystko co najgorsze jest już za młodym żużlowcem z Gniezna. Po kłopotach z okiem, które miał jeszcze na jesień ubiegłego roku nie ma już śladu i zawodnik wszedł na pełne obroty. – Wszystko jest już w najlepszym porządku. Chcę jeździć tak dużo jak się da – usłyszeliśmy dziś od niego na treningu przy Wrzesińskiej. Kibice widząc, że Jabłoński zaczął jazdy w Gnieźnie, żyją nadzieją, że zostanie tu na dłużej. „Nie ma jeszcze klubu, a Start na pewno by zyskał”, „Szanse na to są chyba zerowe”, „Gadajcie z Mirkiem, żeby zatrzymać go chociaż na sezon” – czytamy na profilu facebookowym Startu.
Jabłoński jest przypomnijmy od ubiegłego roku wolnym zawodnikiem i to co teraz zrobi, zależy zapewne od niego i ojca Mirosława. Czy ktoś ze Startu rozmawiał ewentualnie z rodziną Jabłońskich? – Na razie nie ma tego tematu w Starcie – słyszymy od prezesa Startu, Pawła Siwińskiego. – Jak przyszedłem do klubu to już go w nim nie było. Ostatnie moja rozmowa z Mirkiem miała miejsce w ubiegłym roku i wtedy usłyszałem, że ich ambicją jest jazda w zespole U24. Zakładam, że teraz będzie podobnie, ale chcę w najbliższym czasie zamienić z nim słowo, więc będę pewnie więcej widział – kończy Siwiński.
Mateusz Jabłoński póki co nigdzie nie może jeździć, bo przed nim ponowne podejście do egzaminu żużlowego. Po ubiegłorocznych przejściach i braku jazdy, jest zobowiązany, aby zaliczyć coś, co w praktyce zna doskonale.
0 komentarzy