Nie wiadomo, czy bardziej bolą porażki takie jak pogrom w Rybniku, czy takie jak dzisiejsza przegrana w Gdańsku w ostatnim wyścigu. Car Gwarant Start walczył ambitnie, by po dramatycznej końcówce ulec zespołowi Zdunek Wybrzeże 46-44. Niełatwe zadanie przed menedżerem gnieźnian Rafaelem Wojciechowski, co zrobić z zagubionym na wyjazdach Mirosławem Jabłońskim. Kreowany przed sezonem na lidera zawodnik, znów oglądał plastrony rywali.
Mecz w Gdańsku kolejny raz dał odpowiedź, że w żużlu wcale nie trzeba zespołowej siły. Wybrzeże po stracie lidera (Mikkel Michelsen upadł po starciu z A.Gałą i doznał kontuzji barku już w pierwszym swoim biegu), miało trzech dobrze punktujących zawodników i to wystarczyło na Orły.
Choć zaczęło się rewelacyjnie dla gości. Gospodarze musieli być w mocnym szoku gdy po dwóch biegach na tablicy pojawił się wynik 2-10, za sprawą podwójnych zwycięstw najpierw pary Nowak-Pavlic, a następnie juniorskiego duetu Krakowiak-Bogdanowicz. Od tego momentu zaczęła się prawdziwa wymiana ciosów. Na podwójne wygrane Wybrzeża gnieźnianie odpowiadali zwycięstwami 4-2 i po 7 wyścigu zabawa rozpoczęła się od nowa, bo pojawił się remis 21-21.
Kolejnych pięć biegów to wzajemne szachowanie się i jazdy na remis. Tutaj trzeba jednak podkreślić, że to raczej nie zasługa czerwono-czarnych, a gospodarzy, którzy bez Mikkela Michelsena potrafili „trzymać” wynik. Duże słowa uznania należą się młodziutkiemu Żupińskiemu, który dopiero co skończył 16 lat i jeszcze uczy się żużlowego fachu, a już potrafił pokazać plecy w biegu ósmym Pavlicowi jak i Nowakowi.
Na kolejne prowadzenie Startowcy musieli czekać do biegu 13. Szybki Adrian Gała wystrzelił ze startu i mimo, że ścigał go Anders Thomsen, gnieźnianin zameldował się na pierwszym miejscu. Trzeci linię mety minął Kim Nilsson i przed biegami nominowanymi goście byli nieco bliżej końcowej wygranej (38-40) – To goście moim zdaniem są teraz w lepszej sytuacji – mówił w studiu Polsatu Sport Ryszard Dołomisiewicz. Były zawodnik pomylił się, bo mimo remisu w gonitwie 14, ostatnią odsłonę dnia nasi zawodnicy przegrali w biegu rozgrywanym na raty. W pierwszym podejściu gnieźnianie nieźle wystartowali, jednak pogubili się na trasie i Anders Thomsen wyminął najpierw Nilssona, a gdy zabrał się za Gałę, ten upadł na tor. Sytuacja niezwykle ciężka do interpretacji, jednak arbiter meczu Ryszard Bryła ostatecznie wykluczył Heniaa. Osamotniony Szwed nie dał rady Fajferowi i Thomsenowi i gospodarze wyszarpali zwycięstwo w ostatnim akcie dnia. Pierwszy punkt bonusowy, który leżał na torze, ostatecznie nie padł łupem żadnej z ekip, bo mecz w Gnieźnie, także zakończył się skromnym zwycięstwem Startu 46-44.
Car Gwarant Start Gniezno – 44 pkt
1. Marcin Nowak – 8+2 (3,1,1*,1*,2)
2. Jurica Pavlic – 6+3 (2*,0,2,1*,1*)
3. Mirosław Jabłoński – 3 (0,1,0,2)
4. Kim Nilsson – 9 (1,3,3,1,1)
5. Adrian Gała – 10 (3,1,3,3,w)
6. Norbert Krakowiak – 5 (3,d,2)
7. Maksymilian Bogdanowicz – 3+1 (2*,1,w)
Zdunek Wybrzeże Gdańsk – 46 pkt
9. Michał Szczepaniak – 4+1 (0,3,1*,0,0)
10. Oskar Fajfer – 10+2 (1,2*,2,3,2*)
11. Mikkel Bech – 11+2 (2*,2*,1,3,3)
12. Anders Thomsen – 13 (3,3,2,2,3)
13. Mikkel Michelsen – 0 (u/-,-,-,-)
14. Karol Żupiński – 5 (0,2,3,0,0)
15. Dominik Kossakowski – 3 (1,2,0,0)
0 komentarzy