– Krew się we mnie gotuje – mówi Oskar Fajfer, odnosząc się raz jeszcze do zawirowań ze swoim byłym mechanikiem, Dariuszem Sajdakiem. Sprawa jest już w sądzie.
Krótko trwała współpraca Oskara Fajfera ze znanym mechanikiem, Dariuszem Sajdakiem. Pisaliśmy już wiele tygodni temu, że obaj zamiast spotykać się parku maszyn, widywać będą się w sądzie. Ten drugi zerwał warunki umowy z żużlowcem z Gniezna i obu czeka teraz batalia sądowa. Nic nie wyszło z ugodowego zakończenia sporu.
W Magazynie Speedway Ekstraliga w WP Sportowefakty.pl Fajfer powiedział, że sprawa już trafiła do sądu. – Sprawa trafiła już do sądu, a całością zajmuje się mój prawnik, Jerzy Synowiec. Nie chce już mi się na ten temat mówić, bo krew się we mnie gotuje. Dariusz miał zapłacone za pół roku z góry, a chciał nawet wyciągnąć pieniądze za cały rok. (…) Jego praca ograniczyła się do złożenia motocykli wraz z moim bratem, co teoretycznie można zrobić w 2-3 tygodnie. Był także obecny na treningach za granicą i to wszystko. Sporo nerwów straciłem przez tą sprawę na początku roku.
0 komentarzy