Coś drgnęło w formie Antonio Lindbaecka. Szwed po dobrym występie w niedzielę w Gnieźnie, dziś w Szwecji potwierdził, że największe problemy może mieć za sobą.
Niedzielne przebudzenie Antonio Lindbaecka nie była chyba jednorazowym „wyskokiem”. Szwed wyposażony w nową jednostkę ewidentnie odżył, co widać także po dzisiejszym występie w szwedzkiej Bauhaus Ligan. Lindbaeck w dwóch pierwszych wyścigach dla Dackarny wygrywał (m.in z Maciejem Janowskim), później było nieco gorzej, ale na finał zaliczył znów trójeczkę.
Średnio poszło Philipowi Hellstroem-Baengsowi, który mecz zakończył z 4 oczkami, a koszmarny występ zaliczył Ernest Koza. Widać, że problemy zawodnika nie dotyczą tylko eWinner 1.ligi, bo Koza zaliczył same „śliwki”.
0 komentarzy