Piłka nożna

Mieszko - Ostrovia 5-1
Mieszko - Ostrów 3-2
Mieszko - Śrem 1-3

Żużel

Start - Unia 48-42
Unia - Start 51-38
Start - Kolejarz 53-37

Koszykówka

MKK - Tarnowo Podg. 81-85
TS Basket - Gorzów 96-85
Elbląg - MKK 74-71

Piłka ręczna

MKS - Valladolid 33-34
MKS - Elbląg 32-33
MKS - Lublin 32-34

Futsal

KS - Lębork 3-1
Gostyń - KS 4-6 (PP)
Dragon - KS 9-2

Mateusz Domański: Brazylijskie czary-mary, czyli słówko o derbach

Ilekroć pomyślę o derbach Wielkopolski z udziałem żużlowców Startu i Ostrovii, tylekroć przypomina mi się legendarny wyścig z udziałem Antonio Lindbaecka i Bjarne Pedersena. Może i w tym wszystkim było nieco przypadku, ale i tak to, co zrobili brazylijski Szwed i Duńczyk rozpamiętuje jako coś nieprawdopodobnego. 

Dla niewtajemniczonych. Przed 15. wyścigiem w Ostrowie Wielkopolskim gospodarze prowadzili 43:41. O wszystkim zadecydowała ostatnia osłona dnia. Ze startu dobrze wyszli gnieźnianie, ale już na wyjściu z pierwszego łuku ograli ich Peter Karlsson i Ronnie Jamroży. Po chwili obcokrajowiec Ostrovii spadł na ostatnią lokatę. Do kluczowego momentu doszło pod koniec pierwszego okrążenia. Podniosło Antonio Lindbaecka i musiał ratować się przed upadkiem. Zajechał drogę Jamrożemu, na czym skorzystał Bjarne Pedersen. Duńczyk wyjechał na czoło stawki, a Szwed znalazł się na końcu.

Wynik 3:3 oznaczał meczowe zwycięstwo ostrowian. Serce zaczęło bić mocniej, bo Antonio znalazł się w tarapatach. Brazylijski Szwed nie zamierzał jednak wywieszać białej flagi. Dwoił się i troił, by wyprzedzić rywali. Udało się to już na trzecim okrążeniu, kiedy przechytrzył ich śmiałym atakiem. Goście objęli podwójne prowadzenie, a to oznaczało spektakularny triumf meczowy czerwono-czarnych! Na ostatnim kółku Bjarne zaczął nieco spuszczać z tonu. Nie najlepiej przejechał finalne metry, co starał się wykorzystać Jamroży. Na metę wpadli praktycznie jednocześnie. To dodało nieprawdopodobnej dramaturgii. Cały stadion z niepokojem czekał na werdykt arbitra.

Wielka radość zapanowała w obozie Startu, gdy spiker ogłosił, że jednak to Pedersen był drugi. Trzy punkty zgarnął Lindbaeck, odgrywając w tym wyścigu niesamowitą rolę. W biegu padł wynik 1:5, a mecz zakończył się wygraną Startu 46:44!

To było coś, co zapamiętam na lata. Brazylijskie czary-mary przyniosło nieziemski efekt. Był to bez wątpienia jeden z najbardziej emocjonujących wyścigów w najnowszej historii Startu Gniezno. Nie mam nic przeciwko, by niedzielne derby miały podobny przebieg i trzymały w napięciu do samego końca. A wynik? Znając życie, będzie 46:44, ale w którą stronę? Czas pokaże!

Przygotowując się do niedzielnego wyjazdu, odczułem potrzebę podzielenia się z Wami swoimi wspominkami. A czy Wy macie jakieś szczególne wspomnienia związane z ostrowsko-gnieźnieńskimi derbami? Może ten obustronny walkower już pomińmy… 😉

Mateusz Domański

05 kwietnia 2019 | 09:27

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *