Jurica Pavlic mocno zżył się z Car Gwarant Startem Gniezno. Po stosunkowo krótkiej współpracy z czerwono-czarnymi tak mocno wkupił się w klubowe łaski, że pełni aż trzy funkcje – zawodnika, kapitana oraz trenera. Za moment Chorwat może zostać też marketingowcem. Jak przyznaje, myśli, o ściągnięciu do Gniezna potężnego sponsora!
– W Chorwacji prowadzę swój biznes i współpracuję z dużymi firmami, jak na przykład Mercedes. Mój plan jest taki, żeby zachęcić ich do sponsorowania Startu Gniezno. Wiadomo, że jakby się udało awansować do ekstraligi, to będzie to inna półka. Chciałbym pomóc, bo tak mi zależy na Starcie Gniezno. Na ten moment czuję, że chciałbym tutaj skończyć karierę. Czy się to uda? Ciężko powiedzieć. Ja się zmieniam, ludzie też. Sytuacja może się odwrócić. Różnie to bywa. Naprawdę czuję się tak, jakby to był mój jedyny i własny klub! Chcę zrobić wszystko, by było jak najlepiej – mówi Jurica Pavlic.
Chorwacki żużlowiec wykazuje ogromne zaangażowanie. Wychodzi na to, że w pierwszej stolicy Polski czuje się jeszcze lepiej niż w Unii Leszno, o której również mówił i nadal opowiada w samych superlatywach. – W Unii Leszno miałem bardzo dobre czasy. Klub mocno mi pomógł i wprowadził mnie w to wszystko, ale na pewno nie miałem takiego wpływu na klub. Nie liczyli się tak bardzo z moim zdaniem. Start mnie nawet trochę zaskoczył, że tak liczy się z tym, co ja mówię. Czuję odpowiedzialność i nie chcę zawieźć – dodaje Pavlic.
Obcokrajowiec Car Gwarant Startu Gniezno ma już za sobą testy sprzętu, z którego będzie korzystać w przyszłorocznych rozgrywkach. Jak poszły?
– Dobrze, a nawet bardzo dobrze. Była okazja, by pojechać na Węgry i wziąć udział w SEC Challenge. W pierwszych biegach wypadłem słabo. Później dokonałem korekt i już było wszystko dobrze. Później miałem jeszcze jedne zawody na Węgrzech. Zanotowałem tam siedem wygranych w siedmiu biegach. Konkurencja może nie była mocna, ale wiem, w jakich okolicznościach wygrywałem. Wiem, że silniki są lepsze i lepiej je czuję. Nie śpimy jednak i nadal testujemy. U nas pogoda na to pozwala, na Słowenii także. Pewne rzeczy jeszcze sprawdzamy. Może będę współpracował z trzema tunerami, a może tylko z Flemmingiem Graversenem. Okaże się. Często bywa jednak tak, że te silniki jakby przez zimę się zmieniały. Po pierwszych wiosennych treningach w Gnieźnie będzie wszystko jasne. Będę miał więcej sprzętu niż w tym roku i więcej pokory. Wyeliminujemy błędy z tego roku – zapewnia Jurica Pavlic.
NIE KOPIOWAĆ BEZ ZGODY AUTORA!
0 komentarzy