Ultrapur Start Gniezno zakończył sezon mocnym akcentem, wygrywając wysoko z Piłą 59-31. Oto co usłyszeliśmy po meczu w parkingu.

Artur Mroczka (Polonia): Pogoda dziś trochę mieszała i widać, że gospodarze sporo tu potrenowali. Ja kiedyś też jeździłem w klubach, w których się przygotowywało mocno przed meczami i to często procentowało. Zaprocentowało to tak, że dostaliśmy lanie i nic nie mieliśmy do powiedzenia. A ja przecież znam ten tor, pochodzę z Grudziądza, który tutaj zawsze dobrze jechał. Kiedyś narzekałem, że były dziury, że było twardo, a teraz trochę tu jestem jak u siebie. Ale mimo to okazałem się baaaardzo naiwny. Ciekawe jakby było, jakby nie padało? Pewnie byśmy dostali w „palnik” jeszcze bardziej, bo Start był dziś naprawdę mocny. Ja miałem wrażenie że gnieźniaki tu na nas nawet nie patrzyły na torze i jechały jedną ręką na kierownicy. Fajnie się zapowiada finał, bo pewnie pojedziecie z Rzeszowem i zadecydują szczegóły. W Gnieźnie są fajne tradycje i to też zobowiązuje, a zadecyduje dyspozycja dwóch dni. 

Adrian Cyfer (Polonia): Szczerze mówiąc nie myślałem, że będzie tak ciężko, chociaż w Gnieźnie zawsze jest trudno. Chyba to był mój najgorszy występ w tym sezonie i muszę to przyjąć na klatę. Problemem były starty i czytanie ścieżek. Robiliśmy masę błędów i zasłużenie dostaliśmy lekcję. 

Paweł Siwiński (prezes Startu): Plan był taki, żeby awansować do play-off i to się udało. Nie chcieliśmy też aby to było miejsce czwarte i to też się udało. Ja się cieszę, że jedziemy z drugiego miejsca i to z Opolem. Ta drużyna nie jedzie już tak dobrze, a chociażby Tarnów wydaje się na tym etapie solidniejszy. 

Hubert Łęgowik (Start): Trzy dobre biegi, dwa nieudane, bo próbowaliśmy coś innego, aby przekonać się czy działa. Nie działa. Zapiski poszły do zeszytu, a teraz czekamy już na nowe rozdanie.