Peter Kildemand powrócił na dobre po kontuzji do ścigania i pokazał dziś pełną moc. Występ „Pająka” był błyskotliwy, bo zawodnik zademonstrował prawdziwy lwi pazur w kilku biegach.
Jeśli ktoś zastanawiał się jak złamany obojczyk wpłynie na jego dyspozycję, to właśnie dostał odpowiedź. Kildemand był szybki, był zadziorny, był prawdziwym żużlowym „kilerem”. Mecz zakończył z dorobkiem 13+1 i nie miał prawa narzekać na swoją dyspozycję. – To był naprawdę dobry powrót do Gniezna po kontuzji. Szczególnie, że odnieśliśmy wysokie zwycięstwo, a to zawsze fajnie smakuje. Mój występ nie był dziś zły, chociaż mam cały czas pecha z kontuzjami które łapię i które sprawiały mi sporo problemów. Mam nadzieję, że teraz moja forma będzie wracała już do dobrej dyspozycji.
Kildemanda zapytaliśmy przy okazji o to, jak widzi szanse Startu na finałową rundę. Podobnie jak Oskar Fajfer, widzi szanse na awans, bo punktuje cała drużyna. – Nie traktuję naszych szans na awans, jako czegoś co „być może” się stanie. My musimy awansować i tyle. To nie będzie oczywiście łatwe, a nawet ciężkie, bo czekają nas trudne wyjazdy. Ale najważniejsze abyśmy wierzyli w siebie, a nie patrzyli na innych. Plusem jest to, że jedzie cały zespół, każdy przywozi punkty, a to jest kluczowe. Musimy teraz przede wszystkim budować własną pewność siebie. W piątek czeka nas pierwszy egzamin w Bydgoszczy i poczekajmy co się stanie.
0 komentarzy