Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Sponsor idealny? „Nie jesteśmy celebrytami”

Zaczynał od prowadzenia Składnicy Harcerskiej i własnej hurtowni. By stworzyć potężną firmę, najpierw zbierał doświadczenie w holdingu jednego z najbogatszych Polaków – Leszka Czarneckiego. Był szefem Departamentu Faktoringu w Getin Banku, trzy lata później został dyrektorem oddziału specjalistycznego w Noble Banku. Potem był członkiem Rady Nadzorczej w spółce Introfactor, dyrektorem zarządzającym w Raiffeisen Banku i członkiem zarządu w Raiffeisen Financial Services. Dziś mówi z przekonaniem, że „własną korporację finansową można stworzyć z marzeń, bez kapitału i zagranicznej centrali, która sypie pieniędzmi”. Kim jest Klaudiusz Sytek – osoba, za którą stoi firma Aforti? 

43-latek jest idealnym przykładem, że powiedzenie „sky is no limit” nie jest sztampą. Wierzył, że ciężka praca prędzej czy później przyniesie efekty. Nie będziemy rozpisywać się o początkach jego działalności, bo trzeba by stworzyć osobny materiał. Dziś Sytek kierując notowaną od 3 lat na giełdzie instytucją finansową Aforti – celuje we wciąż słabo zagospodarowaną niszę. Klientów spoza dużych miast, ale tych mniejszych 50 i 80-tysięcznych, tam gdzie duże firmy nie otwierają oddziałów. Dlatego zdecydował się na mariaż ze Startem? Także, ale nie tylko. Klaudiusz Sytek jest …gnieźnianinem, synem byłego prezesa Startu w latach 70. i autentycznym fanem czarnego sportu, który na Wrzesińską przyjeżdżał już w wózku. Sponsor idealny?

Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl – Skąd pomysł by zainwestować w gnieźnieński żużel? 

Klaudiusz Sytek/Aforti Holding – Podchodzimy do tego jak do wszystkiego co robimy, czyli biznesowo. Nasz departament marketingu i PR, który odpowiada za cały ten obszar robił analizę i okazało się że sporty motorowe są mocno rozpoznawalne i dobrze odbierane w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw, na których skupiamy naszą uwagę. A jeśli przyszło nam skupić się na konkretnych dyscyplinach to szybko okazało się, że żużel ma tu wiodącą rolę. Później było już łatwiej. Chcemy działać w Wielkopolsce, gdzie wspieramy już Lecha, a jeśli chodzi o speedway, to było pewne że z racji mojego pochodzenia, rodziny która tu mieszka i wielkich tradycji Startu logicznym było, żeby wspomagać miejscowy klub. Ten wybór był oczywisty i sprawy szybko nabrały tempa. Od ogółów przeszliśmy do szczegółów – jakie klub ma cele ale też zasięgi biznesowe. Podobnie jak to było z Lechem, liczę że za rok o tej porze przedłużymy naszą umowę.

Czyli już na starcie mówi pan o planach wybiegających dużo dalej. To może tylko cieszyć i działaczy i kibiców. 

-Na razie zaczynamy jako sponsor strategiczny i zakres naszej obecności jest czytelny – będziemy i na kombinezonach widoczni i na samym stadionie. Marzy nam się, by klub który wspieramy awansował do ekstraligi, ale trzeba pamiętać, że sport to nie biznes. Tutaj wyniku tak od razu nie kupimy, bo potrzebny jest czas by wszystko miało sens. Dlatego to nie jest nasz główny cel, by wywierać presję na działaczach. Z kolei jeśli chodzi o drużynę młodzieżową gdzie będziemy sponsorem tytularnym, to z tego co wiem, jest duża szansa by odegrać w tym sezonie znaczącą rolę w walce o tytuł. Zarząd nie twierdzi, że będziemy na 100% Mistrzem Polski, ale jest ku temu nadzieja. Chcemy by zaszli najdalej jak się da, a klub by rozwijał się sukcesywnie. Nasze logo będzie wtedy dobrze eksponowane i nie będziemy musieli się wstydzić.

Sprawiliście już na starcie, że doszło do sytuacji bez precedensu – miejscowi żużlowcy pierwszy raz pojadą w uniformach nie przypominających kolorystycznie tego co dobrze znamy. 

-Oczywiście kevlary są w naszych barwach bo jesteśmy sponsorem. Są tam jednak drobne elementy czerwono-czarne. Ja rozumiem, że niektórym te kolory będą kojarzyć się z innym klubem z Wielkopolski (Unia Leszno – dop.aut.), ale zakładam, że wynik jest najważniejszy. Mam nadzieję, że one spowodują, że nasza nazwa i te kolory pozostaną w pamięci kibiców na długo.

I dodatkowo ich zmotywowaliście, deklarując, że w przypadku złota DMPJ – podwoicie wsparcie.

-Za chwilę moi pracownicy przedstawią klubowi do zaopiniowania aneks, w którym jest zaznaczone – będzie złoto to będzie 100% więcej środków, które są zagwarantowane od nas dla najmłodszych zawodników. To obiecałem, w obecności kamer i podtrzymuję. W przypadku pierwszej drużyny takich bonusów nie będzie, to mogę też zdradzić.

Jako syn prezesa Startu pewnie często kibicował pan Startowi.

-Oczywiście że tak. Pamiętam jako dziecko takich żużlowców jak Puk, Kaczmarek, Błaszak czy Nowak, bo oni często gościli w naszym domu. Zresztą pani Helenka pamięta i mnie pewnie, gdy przyjeżdżałem na stadion jeszcze w wózku. Myślę że do końca lat 80. nie opuściłem chyba żadnych zawodów żużlowych. Później się zmieniło, gdy poszedłem na studia, ale i wtedy pojawiałem się jak tylko mogłem. A od czasu gdy przeprowadziłem się do Warszawy, to ten żużel stał się jeszcze bardziej marginalny, ale w telewizji Grand Prix oglądam namiętnie.

Nieoficjalnie usłyszałem o wielkich perspektywach w kontekście waszego wsparcia, które rysują się przed klubem w przypadku awansu do Ekstraligi. Plotka czy coś jest na rzeczy?

-Z moich ust to nie padło. Jesteśmy instytucją finansową i twardo stąpamy po ziemi. Do tego jesteśmy spółką giełdową i żyjemy faktami, a nie plotkami. Naszym głównym celem biznesowym jest poszerzanie naszej działalności, osiaganie udziałów w rynku i finalnie zarabianie. Nikomu na tym etapie nie obiecaliśmy złotych gór za awans. Oczywiście, że w przypadku realizacji tego celu będziemy z klubem rozmawiać i będą to z automatu inne rozmowy. Pozycja negocjacyjna jest tutaj nieporównywalna bo są to inne zasięgi marketingowe. Nam jednak przede wszystkim nikt na razie nie przedstawiał wizji awansu, więc wszystko co się na tym polu pojawiło póki co jest wyssane z palca. Wprost powiedziano nam, że ekstraliga pojawi się później niż szybciej.

O sumie jaką przelejecie na konto klubu pewnie się nie dowiemy?

-Jak to się ładnie mówi – dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, dżentelmeni je mają. Sama kwota jaką przeznaczamy na sponsoring pozostaje między nami, a klub uważam też nie powinien jej zdradzać, gdyż mógłby sobie popsuć pozycje negocjacyjne z innymi podmiotami.

Będzie pan częstym gościem w tym roku przy W25?

-Na pewno. Mamy pakiet świadczeń sponsorskich, zaplanowane akcje marketingowe, akcje dla kibiców. Zależy nam na dobrych relacjach z fanami tak jak ma to miejsce choćby przy Bułgarskiej. Nie zagwarantuję, że będę na każdym meczu bo mam masę obowiązków, ale na pewno się pojawię.

Wykreowaliście na pewno spore wydarzenie medialne nie tylko w Gnieźnie ale i w całym środowisku żużlowym. Jeśli główny sponsor drużyny bijącej się o piłkarskiego Mistrza Polski, wchodzi do klubu żużlowej 1. ligi to musi to wywołać efekt WOW

-Nie było naszym celem kreowanie jakiegoś wydarzenia o podłożu medialnym. Nie jesteśmy celebrytami. Chcemy być częścią czegoś nowego co się tworzy i my tak to widzimy. Zarząd wykonał gigantyczną pracę odbudowując żużel w Gnieźnie i pozyskując nowych sponsorów. Wydaje mi się, że powinniśmy wspólnie pracować nad tym aby czarny sport się dobrze rozwijał. Mogę zdradzić, że w tym kwartale ogłosimy jeszcze jeden nasz projekt sponsoringowy, bo sport potrzebuje nie tylko pieniędzy ale i ciągłej profesjonalizacji. Start ma się dziś czym pochwalić, bo ma za sobą i kibiców i dobrych ludzi kierujących klubem. Trzymamy kciuki i będziemy kibicować.

Dziękuję za rozmowę.

12 lutego 2018 | 10:44

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *