Frederik Jakobsen już zdążył zostać wykreowanym na jedną z najsilniejszych „ósemek” przyszłego sezonu Nice 1.Ligi Żużlowej. Duńczyk, który drugi sezon spędzi w Gnieźnie ma być jokerem w talii Rafaela Wojciechowskiego i zarazem bezpiecznikiem na wypadek kłopotów. Czy jednak 21-latek tego właśnie chce? Nam opowiedział ostatnio m.in. o trudnym osobistym wyborze, którego musiał dokonać.
Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl – Frederik, ledwo co ochłonęliśmy po emocjach zakończonego sezonu, a już wszyscy żyjemy tym, co nas czeka na wiosnę. Ty również?
Frederik Jakobsen/Start Gniezno – Oczywiście! To był rok, w którym wiele się nauczyłem, testowałem, sprawdzałem i jak zawsze, coś działało, a coś nie. Ale teraz nie mam zamiaru skupiać się na rzeczach złych, tylko myśleć pozytywnie i tym co było dobre. To jest też plan na zimę, aby skupić się na tym co fajnie działało.
Ale pozwól, że trochę Cię pociągnę za język. Co poszło nie tak, że ten sezon nie był pewnie Twoim wymarzonym?
To był okres, który ja postrzegam jako taką inwestycję. Przeszedłem do wyższej ligi, miałem do czynienia z innym sprzętem i to nigdy nie jest łatwe. Zrobiłem krok w tył, to się zgadza, ale uczynię wszystko, żeby zrobić za rok dwa kroki do przodu. Jestem naprawdę napalony na kolejny sezon i wiem, że będę lepszym żużlowcem.
Powiedziałeś mi krótko po zakończonym sezonie, że zajdą spore zmiany u Ciebie tej zimy. Możesz teraz rozwinąć ten temat?
OK, spróbuję wyjaśnić co zaobserwowałem. Miałem przez ostatnie 5 lat naprawdę fajny team. To był długi okres, w którym się zżyliśmy i zaprzyjaźniliśmy z moim mechanikiem. Dziś mogę powiedzieć, że to mój najlepszy przyjaciel, choć pracował dla mnie na pełen etat. Ale przychodzi taki moment, że musisz podjąć trudną decyzję i odpowiedzieć sobie na jedno pytanie – czy fakt posiadania przyjaciela w parkingu, zawsze jest najlepszym wyjściem? Czasem trzeba spojrzeć na pewne rzeczy inaczej i jako profesjonalista musiałem podjąć taką decyzję. Będę miał zatem nowego mechanika, nowe możliwości i myślę, że to będzie dla mnie zupełnie nowe świeże spojrzenie na wiele rzeczy.
OK, przejdźmy do Twojej pozycji w Starcie w kolejnym sezonie. Po cichu mówi się, że możesz być takim jokerem w naszej drużynie. Będziesz póki co „ósemką”, a to zawsze oznacza jedno – niepewny grunt w każdym spotkaniu.
Dlatego powiem krótko – nie będę długo siedział na ławce, bo nie czuję się jako rezerwowy (śmiech). Wiem, że jestem wystarczająco dobry i mogę być tylko lepszy, a kolejny rok postrzegam jako ten, który może być najlepszym w mojej karierze. Chcę najpierw skupić się na meczach sparingowych, aby coś udowodnić. I jeśli mam być tym rezerwowym to oczywiście będę na początku, ale mocno wierzę, że taka sytuacja długo nie potrwa. Zrobię wszystko, możecie być pewni.
Timo Lahti z kolei ma szansę być jednym z naszych liderów. Jak postrzegasz ten transfer do Gniezna?
Bardzo dobrze. Znamy się z wielu meczów i to naprawdę fajny gość na torze i poza nim. Ma wszechstronne umiejętności i na pewno drużyna będzie mieć dużą korzyść z jego jazdy.
Znamy już personalnie naszych rywali. Czy uważasz, że kolejny sezon w naszym wykonaniu może być jeszcze lepszy?
To wygląda nieźle, chociaż wiemy jak silny będzie Toruń. Zrobią wszystko aby awansować i udowodnić, że to był zwykły przypadek, gdy spadli z Ekstraligi. Ale nie widzę powodów dla których nie możemy stawić im czoła. Pamiętajmy, że na tym zespole będzie ogromna presja i oczekiwania z każdej strony, a to nigdy nie jest dobre. To będzie ciekawe zobaczyć, jak sobie z tym poradzą. A my mamy tak ambitny team, że wszystko może się wydarzyć.
A Twoje indywidualne plany to…?
Będę niesamowicie zapracowany kolejny rok z rzędu. Będzie Szwecja, Dania, Polska, chcę też zawalczyć w zawodach SEC. Muszę jednak skupić się na lidze, bo nie będę ukrywał, że miałem mało czasu na treningi w tym roku. Teraz będzie inaczej i obiecuję to już teraz. Chcę naprawdę powrócić w dobrym stylu.
Dziękuję za rozmowę
fot. SpeedwayGB
0 komentarzy