Marcel Studziński zakończył sportową karierę, choć sam celowo nie używa tego słowa. Były zawodnik Startu Gniezno pożegnał się z kolegami z toru, działaczami i kibicami za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Stało się to, o czym pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Tuż po ostatnim ligowym meczu Marcel Studziński zdradził nam, że planuje zakończenie swojej przygody z żużlem i właśnie to uczynił. Po czternastu latach jazdy na motocyklu definitywnie odchodzi ze sportu i w obszernym wpisie, mówi nie tylko o powodach swojej decyzji, ale i… daje rady na przyszłość innym. Poniżej cały wpis zawodnika (pisownia oryginalna)
Tak to już jest że coś się kończy a coś się zaczyna. Było dobrze, było fajnie, ale na przestrzeni lat mój poziom sportowy nie pozwala mi na adekwatne co do poświęceń czasowych, nerwowych i finansowych, kontynuowanie mojej przygody ze sportem żużlowym – żadnej „kariery”. Największe podziękowania należą się mojej rodzinie.
Takich rodziców jakich mam życzę każdemu. Kupa kasy, nieprzespane nocki, wyjazdy, kredyty, szykowanie torby na wyjazdy, mycia kasków, ochraniaczy, wszystko to było po to żeby mi było jak najlepiej i żebym zaszedł jak najdalej. Nie mniejsze słowa wdzięczności należą się mojej siostrze która spędziła pół życia w moim cieniu, dzięki temu że pochłaniałem większość czasu i finansów domowych. Szwagrowi, ciotkom, wujkom, babciom, dziadkom, prababci, znajomym również dożywotnie podziękowania.
Słowa ogromnej wdzięczności dla klubu w którym zaczynałem Guks Speedway Wawrów i ówczesnego sztabu szkoleniowego oraz zarządu a w tym dla trenera Mieczysława Woźniaka, Prezesa Mirosława Parysa, Wiceprezesa Jarosława Kopca. Wszystkim dookoła związanym wtedy z Wawrowem. Sztabowi medycznemu na czele z Panem Jackiem Bossy, sołtysom, gminie, kolegom z toru, sponsorom klubu również dziękuje za te kilka naprawdę fajnych i owocnych lat.
Dla Trenerów, Mariusza Staszewskiego, Ryszarda Franczyszyna, Piotra Palucha, Tomasza Fajfera, Krzysztofa Jabłońskiego, podziękowania za każde wskazówki, zarówno te przeze mnie wykorzystane i nie wykorzystane. Klubom, Prezesom, Wiceprezesom, Managerom, kierownikom drużyn, trenerom „zimowym”, ludziom z marketingów również dziękuję za te lata. Wymienić tu chciałbym Krzysztofa Orła z Gorzowa, Radosława Strzelczyka, Waldemara Górskiego, Kamila Gilickiego czyli ekipę TŻ Ostrovia, Adama Lyczmańskiego, Darka Ignatowskiego, Łukasza Rambalskiego czyli chłopaków z Bydgoszczy, Lubomira Grochockiego, Tomasza Jędrzejczaka, Przemysława Gnata, Radka Majewskiego, Annę Kłopocką, Olgę Gandurską. Rehabilitantom za stawianie na nogi po Crash testach. Tutaj słowa uznania dla gabinetów New-Reh Ostrów Wielkopolski i ARCUM Gniezno.
Podziękowania szczególne dla Panów Rafaela Wojciechowskiego i Piotra Mikołajczaka za sprowadzenie mnie do Gniezna, ponieważ dla mojej osoby to był przełom i odzyskanie wiary w ludzi. Hmm.. właśnie Gniezno. Tutaj osobne podziękowania. Miastu, GOSiR-owi, każdemu z klubu Start Gniezno, toromistrzom, fotografom, sponsorom, mechanikom, kibicom, sektorowi 10, za każdy dzień spędzony w tym mieście czy to związany z żużlem czy nie po prostu dziękuję.
Pozwolę sobie na istotny dla mnie dopisek, dla młodych i ich rodziców zaczynających przygodę z tym sportem. Czytajcie co podpisujecie, oraz czerpcie jak najwięcej informacji od byłych lub obecnych zawodników. Nie życzę nikomu powtórzenia moich błędów. Do dziennikarzy – nie róbcie z chłopaków po licencji gwiazd, następców, zastępców bo w zależności od zawodnika, wieku i psychiki jest to cholernie ciężki bagaż, którego można nie unieść i się najzwyczajniej skończyć zanim się zaczęło. Dajcie w spokoju pracować a wynik jak ma przyjść to przyjdzie. Choć piszę ten post z łzami w oczach raz jeszcze dziękuje wam wszystkim. Zajebiście było! Na odwiedziny z indywidualnymi podziękowaniami przyjdzie jeszcze czas. Jeżeli o kimś zapomniałem to przepraszam, przez te 14 lat a 15 sezonów poznałem tyle ludzi, takich którym zależało ale i takim którym nie, że nie sposób wypisać tutaj was wszystkich.
0 komentarzy