Poziom frustracji Kima Nilssona osiągnął apogeum. Żużlowiec postanowił dłużej nie milczeć, tylko publicznie zaapelować do klubów, które są mu winne ogromne kwoty.

Kłopoty z nierzetelnymi płatnikami (czytaj – klubami) to chleb powszedni w tej dyscyplinie. Żużlowcy nierzadko latami muszą upominać się o zarobione na torze pieniądze i tak jest właśnie w przypadku nowego zawodnika Startu.

Szwed nie ma już argumentów jak wyegzekwować środki, więc o swojej sytuacji postanowił napisać na jednym z profili społecznościowych. Dosadnie uderza w te kluby, które nie płacą mu już od 3 lat!

-Czy gdziekolwiek pracując nie otrzymujecie za to pieniędzy? Wykonuję taki zawód, gdzie ryzykuje się ogromnie i gdzie musisz walczyć by zarobić środki (…) Ale pomału mam już dość sytuacji, w której nie mam płacone za to co zrobiłem. 

28-latek umieszczając w przestrzeni publicznej ten apel, chce wywrzeć presję na konkretnych klubach, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań. To 3 ośrodki, które są mu winne duże pieniądze. – Na dziś są to 3 kluby z ligi brytyjskiej i szwedzkiej, które są mi winne prawie 30 tys. euro! Są to zobowiązania z lat 2015-2017. Jak mam płacić swoje rachunki, skoro ja nie mam płacone? (…)

Jak wynika z naszych ustaleń chodzi m.in o kluby Lakeside (Anglia) i Avesta (Szwecja). Szczególnie ten drugi, jest winny Nilssonowi sporą część długu o którym pisze zawodnik. Drużyna z Elitserien zalega jednak nie tylko reprezentantowi Startu, a jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy pieniędzy nie może wyegzekwować także Brytyjczyk Tai Woffinden.

fot. skysports.com