Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Znów pokazali moc! Start bliski sensacji w Rybniku

Jak dobrze że sport jest tak nieprzewidywalny i wszelkie spekulacje można po meczu wyrzucić do kosza, względnie się z nich pośmiać. Start znów zagrał dziś „specom” na nosie i wiele nie brakowało, a byłby sprawcą sensacji sezonu. ROW wyrwał nam zwycięstwo w ostatnim biegu, wygrywając 47-43, jednak to do Gniezna pojechał punkt bonusowy – kolejny zresztą – zgarnięty na ponoć „faworytach” ligi.

Jedni się cieszą, inni czują niedosyt. Tak jest i będzie po każdym meczu przegranym w takich okolicznościach. Kolejny raz w tym sezonie Start przegrał dosłownie na „kresce”, jednak całej drużynie po tym co pokazała musza należeć się ogromne brawa. Przed rokiem dostaliśmy łomot po którym można było schować się pod stół, dziś napędziliśmy gospodarzom potężnego stracha. 

A tym, który straszył „Rekiny” był chociażby Andriej Kudriaszow, który wrócił do składu, po długiej przerwie. Pojechał w miejsce Oliera Berntzona, który dzień wcześniej walczył po raz pierwszy w szwedzkiej rundzie GP. – Ma dużą ilość zawodów w tygodniu, do tego GP na którym bardzo się koncentrował, więc myślałem, czy nie dopadnie go przemęczenie, spadek formy, czy kumulacja zmęczenia. Postanowiłem sprawdzić przed najważniejszą częścią sezonu Andrieja Kudriaszowa i bardzo się z tego cieszę – powiedział nam zaraz po meczu menedżer Startu.

Rosjanin swoją szansę wykorzystał w 100%, choć w ostatniej fazie zawodów po opadach deszczu nieco pogubił się z ustawieniami. Nie zmienia to faktu, że dał sygnał o swojej gotowości na finały ligi. 

Zawody zaczęły się dla nas niedobrze, bo prowadzący w 1. wyścigu Mirek Jabłoński przeszarżował i upadł na jednym z łuków. W powtórce osamotniony Pavlic, nie zrobił większej krzywdy parze Batchelor-Bewley i zaczęło się od 1-5. Fantastyczną walkę oglądaliśmy w 6. pojedynku dnia pomiędzy O. Fajferem a Kacprem Woryną. Gnieźnianin walczący o druga pozycję najpierw został bezpardonowo „przygwożdżony” do bandy przez Worynę, by po okrążeniu zrewanżować się mu tym samym. Ostatecznie Fajfer pokazał mu plecy i wraz z Kudriaszowem przywiózł podwójne zwycięstwo. Dziwić może jedynie, że nie uznający kompromisów rybniczanin zaczął za metą wymachiwać coś w stronę sędziego, mając wyraźne pretensje o agresywną jazdę rywala. Gdy pierwszy „wozipłot” zaplecza Ekstraligi odstawia taki kabaret, można jedynie uśmiechnąć się po cichu.

Jednak od momentu, gdy przegrywaliśmy tylko 19-17,  złapaliśmy małą zadyszkę. Daliśmy się trzykrotnie ograć 4-2 i znów „Rekiny” poczuły wiatr w żagle.

Sygnał do ponownego ataku dali za to w 10. biegu Gała ze Stalkowskim. Junior Startu fantastycznie wypchnął na łuku Szczepaniaka, robiąc przy krawężniku miejsce dla „Henia”. Stalkowski dzielnie bronił sie przed atakami jednego z liderów rybniczanin i znów gospodarze poczuli oddech gnieźnian (32-28). Cała zabawa zaczęła się jednak w biegach nominowanych, gdy w 12 i 13 gonitwie zwyciężyliśmy 4-2 i po raz pierwszy na tablicy pojawił się remis. Plan był wówczas prosty – wygrać przedostatni bieg i nie czekać podobnie jak w Tarnowie do horroru na zakończenie. Nie udało się. Fajfer wprawdzie jechał długo na prowadzeniu, ale jeden błąd na łuku kosztował go utratą pozycji na rzecz Szczepaniaka. Jako, że Adrian Gała przyjechał jako trzeci mieliśmy więc identyczną sytuację do tej z Tarnowa. Znów pod taśmą ze strony gospodarzy stanęli liderzy i znów niestety nie zawiedli. Woryna z Batchelorem wystrzelili ze startu i nawet przez ułamek sekundy nie mogliśmy liczyć na cud. 

Nie zmienia to faktu, że czerwono-czarni zaprezentowali się fantastycznie w pojedynku z głównym kandydatem do awansu. Znów byliśmy równo punktującą drużyną, znów punkty dorzucili juniorzy i można tylko zacierać dłonie na to co stanie się już za 3 tygodnie w Gnieźnie. Mecz z Ostrowem zapowiada się arcyciekawie, bo będzie to już raczej walka o rozstawienie w play-offach. Czekamy!!

PGG ROW Rybnik – 47 pkt.

9. Troy Batchelor – 12+2 (2*,3,3,2,2*)

10. Daniel Bewley – 5 (3,1,1,0,0)

11. Mateusz Szczepaniak – 11 (2,3,1,2,3)

12. Nick Morris – 0 (d,0,-,u)

13. Kacper Woryna – 13 (3,1,3,3,3)

14. Przemysław Giera – 0 (0,0,u)

15. Robert Chmiel – 6+1 (3,2*,1,0)

Car Gwarant Start Gniezno – 43 pkt.

1. Mirosław Jabłoński – 7 (w,2,2,3,0)

2. Jurica Pavlic – 4+1 (1,1*,0,2)

3. Andriej Kudriaszow – 10+1 (3,3,2,1*,1)

4. Oskar Fajfer – 8+1 (1,2*,0,3,2)

5. Adrian Gała – 7+1 (0,2,3,1,1*)

6. Kevin Fajfer – 2+1 (1*,0,1)

7. Damian Stalkowski – 5+1 (2,1,2*)

Bieg po biegu:

1. (66,53) Bewley, Batchelor, Pavlic, Jabłoński (w) – 5:1 – (5:1)

2. (66,52) Chmiel, Stalkowski, Fajfer, Giera – 3:3 – (8:4)

3. (65,88) Kudriaszow, Szczepaniak, Fajfer, Morris (d) – 2:4 – (10:8)

4. (65,97) Woryna, Chmiel, Stalkowski, Gała – 5:1 – (15:9)

5. (66,91) Szczepaniak, Jabłoński, Pavlic, Morris – 3:3 – (18:12)

6. (66,47) Kudriaszow, Fajfer, Woryna, Giera – 1:5 – (19:17)

7. (65,83) Batchelor, Gała, Bewley, Fajfer – 4:2 – (23:19)

8. (67,03) Woryna, Jabłoński, Chmiel, Pavlic – 4:2 – (27:21)

9. (67,49) Batchelor, Kudriaszow, Bewley, Fajfer – 4:2 – (31:23)

10. (66,58) Gała, Stalkowski, Szczepaniak, Chmiel – 1:5 – (32:28)

11. (66,22) Woryna, Pavlic, Kudriaszow, Bewley – 3:3 – (35:31)

12. (66,58) Jabłoński, Szczepaniak, Fajfer, Giera (u) – 2:4 – (37:35)

13. (66,00) Fajfer, Batchelor, Gała, Morris (u) – 2:4 – (39:39)

14. (65,94) Szczepaniak, Fajfer, Gała, Bewley – 3:3 – (42:42)

15. (65,60) Woryna, Batchelor, Kudriaszow, Jabłoński – 5:1 – (47:43)

07 lipca 2019 | 19:11

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *