Czy przed nami dziś najważniejszy mecz tego sezonu? Mentalnie, może to być najtrudniejsza potyczka dla „Orłów”, którzy wiedzą, że trzeba pokonać „Rekiny” 

Dziś wieczorem szykują się przy Wrzesińskiej spore żużlowe emocje. Gnieźnieńsko-rybnicka bitwa będzie niezwykle ważna dla obu ekip w kontekście utrzymania w eWinner 1.lidze, jednak przysłowiowy „nóż na gardle” mają gospodarze. Wygrać zdecydowanie powinni, jeśli chcą nie tylko uciec z czerwonej strefy tabeli, złapać nieco tlenu, ale i aby dać sobie nadzieję na kolejne spotkania. 

Ewentualna wygrana (a już wysoka) będzie mieć podwójną korzyść. Punkty swoją drogą, ale po serii ostatnich porażek, gnieźnianie mogą uwierzyć w siebie i swoje możliwości. Szczególnie ci, którzy zawodzą. Na pierwszy plan wyłania się tutaj Ernest Koza, który ma świadomość, że zawodzi o czym pisaliśmy wczoraj TUTAJ

Niektórzy zapewne go nie oszczędzą podczas prezentacji wysyłając w jego stronę porcję gwizdów, ale wiecie co? To na pewno nie pomoże mu, aby uwierzył w siebie przed pierwszym biegiem. Żużlowiec niesamowicie się stara, nie można mu odmówić zaangażowania, ale sam wczoraj przyznał, że zainwestwał sporo pieniędzy, nie oszczędza na silnikach, a one po prostu zawodzą. Nie zmotywujecie go więc kocią muzyką, a dodacie otuchy krzycząc „Ernest, Ernest”.  

Będzie to być może najtrudniejszy mecz w tym sezonie. Najtrudniejszy w sferze mentalnej, bo ewentualna porażka dramatycznie obniży nasze szanse na utrzymanie i nie pozwoli wyrwać się z dołu tabeli. Jest nadzieja, że może osoba Tomasza Fajfera mentalnie doładuje czerwono-czarnych, a on sam dotrze dziś do głów zawodników, wyzwoli w nich zwycięską aurę, a oni sami w to uwierzą, jest szansa, że może to być ważny punkt zwrotny. Jest wiele znaków zapytania tych poza-torowych, jak i torowych. Nawierzchnia znów będzie twarda, będzie się pewnie kurzyło, pytanie, jak do tych starych-nowych warunków przystosują się miejscowi? Nie szło nam na przyczepnym, odmoczonym torze, może to co kiedyś tak krytykowano, da tak potrzebne punkty?

Zwycięstwo bez dwóch zdań będzie dobrym paliwem przed sobotnią potyczką w Niemczech. A więc… Orły do boju!